My Own Abyss – Dead End
(5 kwietnia 2024)
Dead End to drugi krążek chłopaków z krakowskiej grupy My Own Abyss. EP’ka ujrzała światło dzienne na początku kwietnia 2024 roku. Zawiera jedynie trzy autorskie kompozycje w klimacie Metalcore.
Zerknijmy w świat My Own Abyss i zobaczmy, co chłopaki nam zaserwowali?
Zapraszam
Nim przejdziemy dalej poznajmy twórców My Own Abyss:
Pawel Miszczak - wokal
Mikolaj Medrala - gitara prowadząca
Marek Zajda - gitara rytmiczna
Piotr Miszczak - perkusja
Słowem o okładce:
Klimat okładki jest dość mroczny. W centrum okładki widzimy czarną postać, dookoła której w oczy rzucają się cienie drzew i gałęzi, z których kapie krew. W górnej części okładki mamy nazwę zespołu. W dolnej części, dość słabo widoczny jest tytuł EP’ki. W dolnych rogach można dostrzec zarys dwóch krzaków w kolorze czerwonym.
1. Without Control
Utwór zaczyna się krótkim zdaniem wypowiedzianym zachrypiałym głosem. Po chwili jednak z głośników wypływa pełną mocną ostry metalcore, na pełnej… Utwór utrzymuje jednostajną melodię i intensywność. Jedynie miejscami lekko zwalnia, co można odczytać jako szybkie złapanie tchu, przed kolejną falą.
Wokal charakterystyczny dla metalcore miesza się z czystymi partiami i ciekawymi chórkami. W melodii nie brakuje (jak już wspomniałem) intensywności, ogromnej energii, ale i delikatnych sampli, które nadają jeszcze większy wydźwięk i potęgują klimat.
Utwór Wichout Control, moim zdaniem, jest o walce bohatera z uzależnieniem od nie-do-końca-fajnych używek. Tak mógłbym określić w dużym skrócie historię opowiedzianą w tekście.
Mamy tu zarysowaną historię bohatera, który (najprawdopodobniej) już w wieku 12 lat zaczął interesować się używkami. Zaczął raz a skończyło się na tym, że teraz żyje w nieustannym koszmarze, z niezliczoną ilością blizn od popełnionych grzechów i trucizną panoszącą się po żyłach.
W tekście pojawia się fragment, w którym jest wspomniane, że bohater próbował rzucić uzależnienie i uwolnić się z rąk tego oprawcy. Niestety, z tego co się domyślam, bohaterowi nie udało się tego zakończyć. Jak byście proponowali pomóc bohaterowi, by wreszcie uwolnił się z tego horroru? Piszcie w komentarzach ;)
Utwór możesz posłuchać tutaj: Without Control
2. The First Nail
Drugi utwór EP’ki zaczyna się bardzo podobnie co pierwszy – od krótkiego zdania. W tym jednak przypadku nie ma tu czystego wokalu a scream (lub growl). Po nim od razu następuje wejście wszystkich instrumentów. Jest moc i intensywność, jednak jest to zdecydowanie lżejsze od Without Control. Przeważa tu też krzyk niż growl. Growl jest tu raczej dodatkiem i uzupełnieniem.
Poza tym mamy klasyczny klimat metalcore’u w polskim wydaniu.
Co do tekstu…
Moim zdaniem bohater utworu dokonał czegoś, z czym nie potrafi się pogodzić. Coś, co dręczy go od dłuższego czasu i nie pozwala zapomnieć. Fragment z krwią na rękach może sugerować, że pozbawił kogoś życia. Jednak patrząc na całokształt tekstu można odnieść wrażenie, że tym kimś jest sam bohater, który nie do końca poprowadził swoje życie tak, jakby chciał. Narobił wiele błędów i podjął wiele złych decyzji, które finalnie doprowadziły go na skraj życia. Do tego stopnia, że postanawia sam sobie odpłacić za tamte uczynki i odebrać sobie życie. W utworze słychać sporą ilość żalu i rozpaczy, co może też sugerować, że bohater cierpi z powodu tego co zrobił, jednak nie wie do końca jak odkupić swoje winy. Jedyna opcja jaka przychodzi mu do głowy to zakończenie swojego żywota. Czy to jedyny sposób na odkupienie win?
Utwór możesz posłuchać tutaj: The First Nail
3. Dead End
Trzeci i ostatni utwór na EP’ce zaczyna się od melodii, a nie jak poprzednie. Kiedy wokal dochodzi do głosu, początek jest spokojny i dość cichy. Po chwili jednak intensywność wzrasta i wokal zmienia się w lekki scream. Równo z wokalem wzrasta intensywność melodii. Jednak screamu jest tu dość mało. Dominuje wyraźny wokal. A mimo to nie zabraknie tu też growlu. Mam dosć wyraźne wrażenie, że muzyka jest poprowadzona bardzo technicznie. Nie mamy tutaj klasycznej metalcore’owej sieczki, tylko taką sinusoidę. Raz ostro i ciężko, za chwile jednak łagodnie i bardzo melodyjnie. Sample potęgują jeszcze te doznania.
Zerknijmy w tekst…
Mam wrażenie, że bohater żyje w świecie iluzji. Coś jak Matrix, jednak nie do końca. Na początku życie jest miłe i przyjemne. W pewnym jednak momencie bohater dostrzega, że to życie od początku przepełnione było kłamstwami, sekretami i obietnicami bez pokrycia. Kiedy wreszcie to dostrzegł i przejrzał na oczy, zobaczywszy prawdę; na początku nie dowierzał. Szukając wymówki chciał usprawiedliwić to wszystko, co działo się dookoła niego. Z czasem jednak przekonał się, gdzie leży prawda a kto kłamie i oszukuje. To był moment zapalny. Bohater diametralnie zmienił swoje podejście do otaczającego go świata. Przejrzał na oczy i postanowił, że odkupi swoje winy nim odejście z tego świata. Choć to odejście można rozumieć dwojako. Dosłownie lub metaforycznie. Dosłownie – wiemy o co chodzi ;) w metaforze zaczynają się schody, ponieważ to odejście można rozumieć jako śmierć starego bohatera i jednoczesne narodziny nowego Ja, który jest inną osobą. Rozumie i dostrzega niuanse. Zmienia swoje życie o 180stopni na lepsze… lepsze dla siebie samego.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Dead End
Podsumowanie:
My Own Abyss to krakowski zespół grajacy Metalcore. W kwietniu 2024 wydali swoją EP’kę – Dead End, która zawiera zaledwie trzy utwory. Trzy niezwykle intensywne utwory. Dostajemy tu ogromną dawkę energii opakowanej w klasyczny klimat Metalcore’u.
Tematyka utworów jest dość ciężka i kontrowersyjna. Jednak czasem takie tematy trzeba podjąć, by uświadomić zarówno siebie samego, jak i słuchacza co czyha za rogiem. Żeby każdy z nas był świadomy i żył świadomie w tej nierzadko iluzorycznej bańce zwanej życiem. Zwłaszcza w tak „ciekawych” czasach. Nie dajmy wmówić sobie, że kłamstwo jest prawdą a prawda jest w miejscu, w którym dla innych jest lepiej. Żyjmy i bądźmy dla siebie. A wszystko wokół na pewno się ułoży ;)
Jeśli jeszcze nie poznałeś/-aś twórczości My Own Abyss, to szczerze polecam nadrobić tę zaległości ;)
To byłoby wszystko, co miałbym do powiedzenia. Widzimy i słyszymy się już wkrótce.
Do następnego
Ave.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz