Iron Maiden – Senjutsu
(2021)
Po sześciu latach przyszedł ten wyczekiwany moment, kiedy Iron Maiden uraczył nas swoim najnowszym dziełem.
Senjutsu to siedemnasty album brytyjskiej formacji Iron Maiden, który nagrany został w 2019 roku w paryskim Guillaume Tell Studios, a wydany na początku września 2021 roku.
Senjutsu, z japońskiego, oznacza „taktyka” lub „sztuka prowadzenia działań wojennych”. Można się zatem już domyślać, o jakiej tematyce będą teksty. Mimo wszystko pochylmy się nad tekstami
i zobaczmy o czym jest najnowsze dzieło Brytyjczyków?
Zapraszam
1. Senjutsu
Odpalmy zatem pierwszą płytę i wyruszmy w tę podróż…
Pierwszy utwór nie jest zbyt szybki, wręcz przeciwnie, brzmi majestatycznie i bardzo dumnie. Nie jest to też utwór krótki. Choć będą i dłuższe na tej płycie…
Początek brzmi trochę jak zagrzewanie wojowników do walki, która lada chwila ma nadejść. Wszyscy stoją w równym szeregu z bronią w dłoni i czekają.
Tekstu jest tutaj sporo, który składa się na głębszą opowieść. Opowieść, która mówi o jakiejś konkretnej, jak sądzę, bitwie. Nie jestem jednak historykiem, ani miłośnikiem historii. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy chodzi tu o konkretną bitwę, czy jest to po prostu fantazja artysty. A szkoda.
W końcu nadchodzi ta chwila i bitwa się rozpoczyna. „So the day of our judgement has now begun to fall” (Oto nadszedł dzień Sądu Ostatecznego). Nie brakuje tutaj pozytywnego zagrzewania do boju. Ci, którzy biorą udział w tej bitwie wierzą – lub muszą wierzyć – że zwyciężą, że im się uda i odeprą atak. W końcu mają po swojej stronie Wielki Mur.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Senjutsu
2. Stratego
Drugi utwór opowiada pewną rozmowę, w której bohater rozmawia z kimś bliżej nieokreślonym. Na początku prosi rozmówcę, aby wyjaśnił mu, „How do you read a madman's mind(…)” (Jak przeczytać myśli szaleńca?). Następnie prosi go, aby ten nauczył go sztuki wojny - „Teach me the art of war(…)”. Można się zatem domyśleć, że mogłaby to być rozmowa z Sun Zi – chińskim twórcy sztuki wojennej, który jako pierwszy rozróżnił strategię oraz taktykę prowadzenia wojny. Oczywiście nie ma nic za darmo, bohater gotów jest słono zapłacić za tę wiedzę.
Dalej słyszymy, jak bohater tłumaczy się, że nie jest niczym więcej, jak tylko zwykłym człowiekiem. Dźwiga jakieś brzemię i czuje dziwny, ciężki do określenia ból.
Jest wyczerpany i nie ma siły dalej prowadzić działań wojennych. Zwraca się więc do kogoś, by ten przyszedł i odebrał mu życie, aby przestał się już męczyć.
Nie może odnaleźć drogi powrotnej do domu. Traci zmysły. Nie jest już tym, kim był wcześniej. Zaczyna tracić wolę życia, bądź jest już u kresu sił.
Pod koniec utworu zwraca się bezpośrednio do swojego boga, by ten usłyszał jego wołanie i skrócił jego męki. By wypuścił go z tego kruchego ciała.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Stratego
3. The Writing on the Wall
Jesteśmy po jakiejś wielkiej wojnie, która niemal spustoszyła całą planetę. Królestwa, państwa i imperia kiedyś pełne chwały, dziś są ledwie wspomnieniem. Wszystko to zabrała śmierć. Jednak w swej łaskawości dała garstce włóczęgów czas, który powoli się wypełnia. Niestety tego nie mamy podanego w tekście, czym ten czas ma się wypełnić?
Mimo, że udało się i zwyciężyli tę wojnę, stali się własnymi niewolnikami.
Jedna wojna za nami, a przed nami czeka nas kolejna wielka potyczka o nadejście królestwa. Jakaś wielka fala zmian naciera na nas i tego powinniśmy się obawiać. O jakim królestwie i jakiej fali zmian mowa? Pierwsze na myśl przychodzi mi biblijne królestwo niebieskie, natomiast falą zmian może być obecna sytuacja?
Jest tutaj trochę nawiązań do biblijnej apokalipsy, jak chociażby jeźdźcy burzy oraz święta wojna o nadejście królestwa.
Czy jest jakaś szansa, czy da się zatrzymać tę falę zmian lub czy da się schronić na czas przed tym trzęsieniem ziemi, o którym mowa w tekście? Mam nadzieję, że tak, choć w tekście wyraźnie słyszymy „You're just too blind to see(…)” (jesteście zbyt ślepi, by widzieć). Miejmy jednak nadzieję, że znajdzie się ktoś po naszej stronie, kto nie jest ślepy i obudzi na tyle dużo osób, żeby ta fala zmian – jak już musi przyjść – to zmieniła nasz świat na lepsze. Lepsze dla ogółu, a nie dla garstki…
Utwór możesz posłuchać tutaj: The Writing on the Wall
4. Lost in a Lost World
Słuchając tego utworu towarzyszy nam klimat ballady i taka nostalgia, w pewnym sensie.
Początek jest bardzo refleksyjny – nie wszystko jest tym, czym wydaje się być na pierwszy rzut oka. Czasem to co obserwujemy dookoła nas, jest tylko przedstawieniem, teatrem dla mas, żeby było o czym opowiadać (w wieczornych wiadomościach?).
Nie potrafimy docenić to co mamy, póki tego nie stracimy – odwieczna prawda.
Czasem trudno jest nam powiedzieć pewne słowa, które już dawno wykrzyczeliśmy w myślach – z tym też się zgodzę.
Jesteśmy zagubieni w tym zagubionym świecie… a może wystarczy, żebyśmy po prostu znowu odwiedzili dawno skradzioną młodość? Czasem wystarczy po prostu oderwać się od myśli w głowie. Przystanąć na chwilę, wyciszyć się a wszelkie odpowiedzi przyjdą same…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Lost in a Lost World
5. Days of Future Past
Piąty utwór to najkrótszy utwór na całej płycie – trwa zaledwie niewiele ponad 4 minuty. Tekstu jednak jest tu równie sporo, co w poprzednich utworach. Widać, że ekipa Żelaznej Dziewicy miała wiele do powiedzenia w tym albumie.
Utwór przyszłej przeszłości wydaje się być o człowieku, który wie, że jest skazany na wieczne potępienie. Wędruje zatem po tym padole łez, czekając na wyrok, który nigdy się nie skończy. Błąka się po pustkowiu, zastanawiając się, co przyniesie czas.
Jest tu też fragment, kiedy zwraca się bezpośrednio do Jezusa - „Once crucified you forgave it all(…) Where's the glory in your name(…)” (Raz ukrzyżowany wybaczyłeś to wszystko(…) Gdzie jest chwała w twoim imieniu?).
Zwraca się również do aniołów, mówiąc, że ojciec (bóg?) jest świadkiem jego upadku. A mimo to i tak nikt nie przyjdzie mu z pomocą.
Czy to, że tutaj żyjemy już jest naszym upadkiem? Czy po prostu czekamy na wyrok, który nadal nie nadchodzi? Czy w tej całej rozgrywce mamy jakiś świadomy wybór, czy to już się wszystko dokonało, a my tylko mamy do tego dotrzeć?
Utwór możesz posłuchać tutaj: Days of Future Past
6. The Time Machine
Przyjemny utwór, zresztą jak cały album, który po zerknięciu w tekst pozostawia więcej pytań, niż odpowiedzi.
Utwór to krótko mówiąc rozmowa co najmniej dwóch osób. Bohater tego utworu wrócił z jakiejś wyprawy i teraz swojemu słuchaczowi o tejże podróży opowiada. Nie mamy powiedziane po jakim czasie od powrotu dzieje się ta rozmowa. Nie mamy też powiedziane kto z kim rozmawia. Nie mamy też powiedziane co to była za wyprawa. Czy była to kampania wojenna (jak wskazuje na to tematyka albumu) czy zwykła wycieczka? Mamy więc szereg możliwości interpretacyjnych, dostosowując cały utwór do dowolnej sytuacji słuchacza. I każda interpretacja nie będzie zła.
Utwór możesz posłuchać tutaj: The Time Machine
7. Darkest Hour
Drugi utwór w klimacie ballady. Spokojny i melancholijny.
Czytając tekst i starając się go przeanalizować, pierwsze co rzuciło mi się na myśl to lądowanie w Normandii, podczas drugiej wojny światowej - „Now on the beaches the blood runs red” (Teraz na plażach leje się czerwona krew) – plus te wspaniałe dźwięki wody i mew, na początku i na końcu utworu.
Tekst wygląda, jakby jeden z żołnierzy, biorący udział w tej bitwie, opowiadał tę historię po jakimś czasie. A przynajmniej tak to interpretuję, że udało mu się przeżyć.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Darkest Hour
8. Death of the Celts
Początek tego utworu to majestatyczny dźwięk gitar. Spokojny i przyjemny.
Myślę, że sam tytuł oddaje całość znaczenia tekstu. Utwór opowiada po prostu ostatnie chwile celta (który jest głównym bohaterem tekstu), na polu bitwy i chwilę przed śmiercią.
Był to człowiek odważny, nie znający strachu, ani litości, który znał swoje zadanie i wiedział, że musi je wypełnić. Mimo, że umiera, to wie, że żyć będzie wiecznie.
Co najciekawsze, nasz celt zwraca się z prośbami o zwycięstwo do boga, a kres jego wędrówki i śmierć zaprowadziła go do piekła - „Following those who came from hell” (Podążam jednak za tymi, którzy przybyli z piekła) – cóż za ironia…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Death of the Celts
9. The Parchment
Klimat przedostatniego utworu na płycie Senjutsu przywodzi mi na myśl czasy starożytne.
Na początku utworu słyszymy: „Until we read the Parthian skin” (Gdy już przeczytamy rękopis Partów). Owi Partowie to starożytne królestwo, które mieściło się na terenie dzisiejszego Iranu, i które istniało w latach 238 do 226 p.n.e.
Jest to kolejny utwór, który opowiada o jakiejś bitwie. Sądzę, że mogę powiedzieć, że jest to utwór o bitwie tych Partów z nienazwanym wrogiem. Jest tutaj sporo tekstu, który opisuje dawne potyczki, bądź jest to tylko metafora (ani jedno, ani drugie nie jest wykluczone).
Jest to też najdłuższy utwór na płycie. Osobiście nie spotkałem się do tej pory z tak długimi utworami – pomijając oczywiście klimaty ciężkie, jak chociażby Doom, Depressive czy Ambient. Dzięki temu mamy tu ogromną ucztę solówek gitarowych, przeplatanych wokalem. Czy sama długość utworu jest plusem, czy minusem – trudno jednoznacznie orzec…
Utwór możesz posłuchać tutaj: The Parchment
10. Hell on Earth
Ostatni utwór i zarazem drugi, pod względem długości – ponad 11 minut.
Mamy tutaj wzmiankę o konflikcie, w których udział biorą (muszą lub chcą) dzieci. Chwytają za broń i idą w bój. „The vanity of the world is assured now” (To z pewnością próżność tego świata).
Sądzę, że utwór w metaforyczny sposób opowiada właśnie o tym aspekcie wojen, która sama w sobie jest złem, a kiedy wplątane są w nią dzieci… to już przechodzi rozsądne podejście… Tak wygląda tytułowe piekło na ziemi.
Rozumiem, że w historii Polski dzieci i młodzież również brała udział w bitwach, powstaniach i wielu starciach. Rozumiem, że szli po mundur świadomie, by bronic ojczyznę. Jednak wolałbym i życzyłbym, żeby więcej żaden z nas nie musiał stanąć przed takim wyborem…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Hell on Earth
Podsumowanie:
Senjutsu to długu wyczekiwany album, który ujrzał światło dzienne sześć lat po ostatnim albumie Maidenów. Jest to najdłuższa przerwa między albumami w historii zespołu. Dlaczego kazali nam czekać aż sześć lat na kolejny krążek?
Tematyka albumu to szeroko rozumiana wojna, bitwy i potyczki, choć nie brakuje tu i innych tematów opisanych wojenną metaforą. Tym razem nasz kochany Eddie zarzucił na grzbiet strój samuraja i ruszył do boju.
Moim zdaniem album genialny i jest to wspaniała uczta dla koneserów gitarowych dźwięków. Tak ogromna ilość majestatycznych solówek jest nie do opisania…
Życzmy Eddiemu i ekipie Brytyjczyków zdrowia… ;)
A tymczasem, dziękuję za uwagę i za poświęcony czas… widzimy się w kolejnej recenzji.
Trzymajcie się ciepło
Kamil
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz