Cradle of Filth – Existence Is Futile
(2021)
Dziś przybywam do Was z recenzją Existence is Futile, trzynastego albumu brytyjskiego Cradle of Filth. Album wydany pod koniec października 2021 – tydzień przed Dark Connection, Beast in Black – również przy współpracy z Nuclear Blast.
W składzie zespołu nastąpiły drobne zmiany. Z drugim wokalem oraz za klawiszami zasiadła urocza Anabelle Iratni.
Album zawiera dwanaście utworów. Zajrzyjmy w ich klimat i pochylmy się nad tekstami; o czym są i jakie przesłania niosą?
Zapraszam
1. The Fate Of The World On Our Shoulders
Pierwszy utwór ledwie się zaczyna i już mamy ogromną odpowiedzialność na naszych barkach. Sądzę, że i ten zespół inspirował się ostatnimi wydarzeniami, które miały miejsce na świecie.
Utwór jest podniosły, choć dramatyczny. Zwiastujący coś nie do końca przyjemnego.
Kończy się zdecydowanie szybciej, niż się rozpoczyna. Orkiestra powoli rozbrzmiewa pod wodzą bębnów, by po zaledwie minucie z hakiem nagle zamilknąć. Pozostawiając po sobie jedynie krótkotrwałe echo…
Przekonajmy się, jakie jest to przeznaczenie i los świata?
Utwór możesz posłuchać tutaj: The Fate Of The World On Our Shoulders
2. Existential Terror
Wcale nie zapowiada się tak ciekawie… Brytyjczycy serwują nam iście biblijny koniec, z czterema jeźdźcami na czele.
Początek to majestatyczna orkiestra, w akompaniamencie podwójnej stopy i szybkich riffów, gdzie tą przysłowiową wisienką na torcie jest operowy wokal - „Pulvis Et Umbra Sumus” (tł z łac. jesteśmy prochem i cieniem).
Po chwili wchodzi Dani z jego fenomenalnym wokalem. Od razu zadaje nam dosyć dziwne pytanie – czy to wszystko bezsensowne? Jak dowiadujemy się z czasem, chodzi zapewne o nasze (ludzkości) życie.
Podoba mi się stwierdzenie, które jest wiecznie żywe - „The more we know, all the more we quiver” (Im więcej wiemy, tym bardziej drżymy) – i jest to zdanie trafione w punkt. Póki żyjemy w tej beztroskiej niewiedzy jest nam fantastycznie. Niczym się nie przejmujemy, mamy co prawda swoje jakieś tam problemy, ale to nic poważnego – z czasem miną. Jednak, kiedy otworzymy szerzej oczy, na otaczający nas świat, i zobaczymy co się tam tak naprawdę dzieje… można nierzadko oszaleć.
Mimo, że utwór mówi wprost o nadchodzącej apokalipsie, która jedną nogą już tu jest, to mamy jeszcze szansę zdecydować. Nie bardzo jest podane między czym a czym możemy zdecydować, mamy za to jasno powiedziane, że i tak wszyscy zginiemy i poza Pulvis Et Umbra Sumus, nie pozostanie po nas nic więcej… trochę szkoda
Sam utwór jest melodyjny i potężny. Nie brakuje tutaj symfonicznych akcentów w postaci dźwięków orkiestry i wysokich wokali – głównie śpiewających łaciński zwrot. Przyjemny dla ucha, choć tekst, jak już pokazałem, mało przyjazny ;)
Utwór możesz posłuchać tutaj: Existential Terror
3. Necromantic Fantasies
Gdyby ktoś się zastanawiał, jak brzmi ballada miłosna w wykonaniu miksu gatunków Black Metal i Gothic Metal z dodatkiem operowych dźwięków, to właśnie tak. Extreme Metal Ballad po brytyjsku – choć tytuł sugeruje coś na pozór dziwnego, to faktycznie jest zgoła odmiennie.
Nim przejdziemy do samego tekstu, kilka słów o muzyce.
Riffy brzmią bardzo klasycznie, aczkolwiek wyczuwalne jest to genialne jebnięcie. Podwójna stopa, bo jakże by inaczej – bez niej nie wychodzimy z domu. Podoba mi się tutaj drugi wokal, stwarza takie nastrojowe tło. Nie obraziłbym się jakby ich współpraca z Anabelle potrwała nieco dłużej.
Romantyczne zwroty do ukochanej w tej wersji nie brzmią, co prawda, tak wyniośle, są jednak wspaniałe. Kochali się za życia miłością piękną i prawdziwą, to i w zaświatach ich dusze połączą się w jedno i razem zasiądą na tronie raju.
„Twin spirits joined as one inside” (bliźniacze duchy połączone w jedno) i to porównanie do diabelskich zastępów - „As countless devils hone damnation” (jak niezliczone diabły pielęgnują potępienie) – to jeden z wielu przykładów na romantyzm tego utworu.
„Love conquers all, love conquered me” (miłość zwycięża wszystko, miłość zwycięża mnie), czy potrzeba tu więcej argumentów? Ciekaw jestem kim jest wspomniana tutaj Magdalena? Czy to tylko fikcyjna postać, wymyślone imię na potrzeby utworu, czy jednak jest to ktoś prawdziwy? Bo to, że dla bohatera utworu owa Magdalena jest ważna – tego chyba nie trzeba przypominać…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Necromantic Fantasies
4. Crawling King Chaos
Patrząc na sam tytuł tego utworu można odnieść wrażenie, że będziemy krążyć wokół historii biblijnego raju. Jednak zerkając w tekst możemy się nieźle przejechać. Prócz bezimiennych siedmiu aniołów, którzy zostali gdzieś rozmieszczeni, nie mamy tutaj więcej wzmianek biblijnych.
Mamy za to nawiązanie do mitologii egipskiej – Apopis, który jest egipskim bogiem zniszczenia i zła; Pierwotne morze, z którego (wg mitologii egipskiej) świat się wyłonił; „Seize the Goddess” (chwyć Boginię), może to oznaczać to, że Apopis miał zstąpić na niebo, które w Egipcie wyobrażano sobie pod postacią bogini Nut.
A zatem mamy tutaj apokalipsę w klimacie mitologii egipskiej.
Utwór swoim klimatem sugeruje, że nadciąga coś mrocznego, złego i wypadałoby się przygotować na najgorsze. Skoro w tekście przywołuj się wspomnianego wcześniej Apopisa i jest też mowa o rytuałach wojennych, do których podżega kapiący z ust szaleństwa jad - „Venom dripping from the mouth of madness Incites the rites of war”.
W moje ucho wpadły również zabawy z wokalem Daniego w kilku fragmentach, gdzie przywołuje Apopisa. Wokal brzmi, jak mowa jakiejś bestii.
Swoją drogą, potężny musi być cały ten Apopis, skoro sam Szatan upadł. Interesujący utwór…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Crawling King Chaos
5. Here Comes A Candle... (Infernal Lullaby)
Po kilku szybkich i ostrych utworach ekipa Daniego zaserwowała nam… kołysankę. Żeby uśpić naszą czujność przed czymś, co dopiero nadciąga? Oj…
Z drugiej strony może jest to w pewnym sensie opis nowej Pani dzierżącej klawisze i drugi wokal? Ta opcja bardziej mi się podoba. Może mi tak Pani grać do snu ^_^
Sam utwór ma klasycznie brzmiące klawisze, w tle dostrzec możemy delikatnie wyłaniające się dzwoneczki, które pojawiają się i znikają co chwila. Fenomenalne brzmienie.
Muszę przyznać, że gdyby ta kołysanka trwała nieco dłużej, mógłbym bez zająknięcia oddać się w objęcia podusi i słodko chrapać aż do świtu :)
Utwór możesz posłuchać tutaj: Here Comes A Candle... (Infernal Lullaby)
6. Black Smoke Curling From The Lips Of War
W tym utworze poznajemy głos Anabelle, a nie tylko jej klimatyczne „oooo…”. Utwór ma zmienne tempo, raz pędzi ile fabryka dała, by za chwilę zwolnić w majestatycznym klawiszem w tle; a po chwili znów gonitwa rozpoczyna się na nowo.
Sam tekst opowiada o Wielkiej Nierządnicy Babilonu. O zepsuciu, pożądaniu i zemście. O upatku i chciwości. Całość okraszona jest metaforą seksu, gdzie „Her poisoned cunt harbor to deep fascination” (Jej zatruta cipka jest przystanią do głębokiej fascynacji). Mamy zatem kolejne nawiązanie, tym razem do religii i biblijnego Babilonu.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Black Smoke Curling From The Lips Of War
7. Discourse Between A Man And His Soul
Mieliśmy balladę o miłości, to teraz mamy balladę o upadku. Jest klimatycznie i melancholijnie, jak na balladę przystało. Choć nie brakuje też kopniaka i pazura, jak to Cradle of Filth ma w zwyczaju nam zaserwować; czy to instrumentami, czy wokalem. I na końcu te klawisze… które jeszcze bardziej potęgują klimat melancholii i smutku.
Sam tekst jest, jak już wspomniałem, o upadku i śmierci bohatera. W zasadzie upadku i chęci śmierci. Wygląda na to, jakby bohater żalił się swojemu ojcu i przepraszał go, że zrobił to, co zrobił.
Na początku przyznaje, że na początku szalał i korzystał z życia. Jednak to zachowanie, było jedynie ułudą, która skrywała ból i cierpienie.
Tytuł sugeruje, że gra rozgrywa się między człowiekiem a jego duszą, więc możemy tutaj uznać, że człowiek za życia szalał i korzystał z uciech cielesnych, podczas gdy jego dusza pod koniec życia przyznaje się do „grzechu”. Skoro w tekście mamy upadek, grzech i upadek oraz stwierdzenie, że „Never a saint(…)” (nigdy świętym), to możemy uznać, że ojcem w tekście mógłby być bóg(?) Biorąc pod uwagę również tytuł.
Natomiast bohaterem może być zarówno sam człowiek, jak i Szatan. Kwestia interpretacji, jak sądzę.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Discourse Between A Man And His Soul
8. The Dying Of The Embers
Na początku utworu mamy coś na wzór recytacji wiersza, który mówi o jakiejś nierządnicy. Owa nierządnica, jak się domyślam, przeznaczona jest Szatanowi, z którym przygotować swój naród do jakiejś wojny. Sądzę, że przy okazji dać mu też i Antychrysta(?)
W dalszej części utworu mamy opowieść o armagedonie. Choć historia nas ostrzegała, co się stanie jeśli będziemy nierozważni, ludzkość wolała wybrać nic nie wartą modlitwę. Przez co nadzieja zginęła w płomieniach.
Zatem, jak radzi nam Dani, powinniśmy spojrzeć na historię i dostrzec, jak co jakiś czas lubi się ona powtarzać. Następnie spójrzmy na obecne czasy i to wszystko, co dzieje się dziś. Porównajmy to i zamiast się modlić, zakasajmy rękawy i ruszmy się, żeby nie dać sobą pomiatać. W końcu nie jesteśmy niewolnikami na łasce i nie łasce władcy, tylko wolnymi ludźmi.!
Utwór możesz posłuchać tutaj: The Dying Of The Embers
9. Ashen Mortality
Nadszedł czas na trzeci instrumentalny utwór na płycie. Tym razem jest tajemniczo i złowrogo.
Mamy dźwięki dźwięki cymbałków, które brzmią jak coś złowrogiego, choć z pozoru dziecinnego, niewinnego. Dźwięki harfy znowu nasuwają coś tajemniczego.
Po chwili dochodzą dźwięki orkiestry i robi się naprawdę ciekawie. Uwaga, by ktoś za chwilę nie wyskoczył zza zakrętu… ;)
Utwór możesz posłuchać tutaj: Ashen Mortality
10. How Many Tears To Nurture A Rose?
Równie ciężki utwór, co The Dying Of The Embers, choć znacznie szybszy. A to za sprawą szybszych riffów.
Tekst jest oskarżeniem [religii i boga?]; mogliśmy mieć wszystko, mogliśmy zwyciężyć, mogliśmy władać wszystkim, ale żadne modlitwy bohatera nie zostały wysłuchane. Mimo, że ofiarował wiele (jeśli nie wszystko), czołgał się przed jego majestatem – czyli był skruszony. Jednak nic to nie dało.
Teraz wiara w niego już się wykrwawiła a statek (metafora nadziei) odpłynęła. Zatem przepadła.
Sam tytuł utworu jest, moim zdaniem, metaforą tego ile jeszcze muszę cierpieć, by modlitwy bohatera zostały wreszcie wysłuchane?
Utwór możesz posłuchać tutaj: How Many Tears To Nurture A Rose?
11. Suffer Our Dominion
Ten utwór jest tak bardzo na czasie, że dosadniej się chyba nie dało…
Mówi wprost o przeludnieniu Ziemi, o tym, że największym wirusem jest człowiek i jego ludzka chciwość. Jeśli nic nie zrobimy, nie zmienimy naszego podejścia i przede wszystkim jeśli się nie opamiętamy, to zginie połowa gatunków na planecie.
Za przykład, Dani serwuje nam niszczenie cennych siedlisk (zapewne chodzi o siedliska dzikich zwierząt) oraz zatruwanie mórz (odpadami).
Anioł Śmierci już nadchodzi, a koniec i tak nastąpi i tak. Kwestia tylko za ile?
Utwór jest tak wspaniały i mówi tak wiele prawdy, że chcący go przedstawić nie wiem od czego zacząć? Każda linijka tekstu jest tutaj istotna i ważna. Zwłaszcza dla tych z nas, którzy mają otwarte oczy i widzą to, co się dookoła dzieje. „Jungles culled, sold on or cindered” (dżungle wyrywane, sprzedane lub spopielone) – czy trzeba tu mówić coś więcej? Niszczymy naszą Matkę Ziemię, dla powszechnie uznawanych nic nie wartych pieniędzy, które zakrywają nam oczy i rozsądne myślenie – rozsądne, czyli zgodne z prawami natury. To człowiek powinien zostać wyrwany, sprzedany lub spopielony za to, co przez te wszystkie lata robił swojej Matce. Prędzej, czy później Natura obróci się przeciwko nam… kwestia czasu… ;)
Utwór możesz posłuchać tutaj: Suffer Our Dominion
12. Us, Dark, Invincible
My, mroczni, niezwyciężeni. Utwór brzmi jak świadectwo lojalności przynależności do Mroku - „We, the children of the fall” (my, dzieci upadku) i dalej słyszymy – „Never will we break the vows We took when we swore to the dark” (nigdy nie złamiemy ślubów, które złożyliśmy, kiedy przysięgaliśmy ciemności).
Utwór możesz posłuchać tutaj: Us, Dark, Invincible
******
To byłyby wszystkie utwory z tego albumu. Gdyby nie fakt, że wersja delux zawiera dodatkowe dwa utwory, czyli Sisters of the Mist oraz Unleash the Hellion. W mojej kolekcji, swoje miejsce znalazła płyta bez dodatków, jednak uznałem, że zajrzę w teksty i tych utworów. Kto wie, może skusi mnie to do przytulenia wersji rozszerzonej? Może pokuszę się i poszukam wersji na winylu? Pożyjemy, zobaczymy – jak to mówią, a Was zapraszam na dodatkową recenzję i zabawę tekstem tych dwóch bonusów…
******
13. Sisters of the Mist
To opowieść rodem z historii o czarownicach i sabatach. Kiedy to jedna z czarownic (jedna z sióstr mgły) została złapana i skazana na powieszenie (potem spalona?). A wcześniej bestialsko torturowana. Znamy nawet imię biedaczki – Clarissa. Kobieta, w której pewien mężczyzna zakochał się i nie mógł pogodzić się z utratą ukochanej.
Ten mężczyzna tak bardzo nie mógł pogodzić się z utratą swojej wybranki, że postanowił wykraść jej ciało i zabrać jej zwłoki do jeziora z dala od stosu.
Pod koniec utworu, mamy delikatne wspomnienie dawnych czasów, kiedy to „And though I have knelt at this altar before(…)” (i chociaż klęczałem już przy tym ołtarzu(…)). Wtedy, jak się domyślam, pobrali się i przysiągł jej miłość po grób… po tej drugiej stronie zresztą też – jak wynika z tekstu – i teraz przy jej martwym ciele postanawia sam sobie odebrać życie, by „Death will unite us, our nights will be glorious Together, victorious And legendary, even in hell” (Śmierć nas zjednoczy, nasze noce będą chwalebne, razem zwycięskie i legendarne, nawet w piekle).
Jest to, nie mniej nie więcej, jak utwór o tragicznej miłości. Ona umiera, a on nie mogąc się z tym pogodzić postanawia do niej dołączyć na tamtym świecie. Klasyczna opowieść, opowiedziana w akompaniamencie brytyjskiego, ekstremalnego metalu z symfonicznym tłem.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Sisters of the Mist
14. Unleash the Hellion
Ostatni utwór opowiada o uwolnieniu jakiejś piekielnej postaci. Nie jest powiedziane wprost co to za posta, można więc spekulować, czy jest to demon czy istota wyższa rangą.
Sam utwór brzmi wyniośle, czuć w klimacie, jaki tworzą, że coś nadchodzi i coś wisi w powietrzu. Gdzieś w połowie utworu mamy spore zwolnienie. Wszystkie instrumenty na chwile milczą, pozostaje jedynie klawisz, który zwiastuje, że ta piekielna postać nadeszła.
Po chwili znów sieczka wraca i zaczyna się kolejna akcja.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Unleash the Hellion
Podsumowanie:
Album jest klimatyczny i majestatyczny. Nie brakuje tu ostrego, jak brzytwa grania a podwójna stopa towarzyszy nam niemal całą godzinę. Z chwilowymi przerwami na klimatyczną kołysankę, czy inne klawiszowe wiracje Anabelle.
Co do tekstów to jest sporo odniesień do obecnych czasów, mamy też wiele metafor, sugerujących aktualną sytuację, a nawet utwór wprost mówiący o złej stronie człowieka.
Brytyjczycy zaserwowali nam pełen wypas, każdy znajdzie tu coś dla siebie, począwszy od klimatu poszczególnych utworów, jak i miłośników mocnego jebnięcia, kończąc na tych, którzy lubią zajrzeć w teksty (jak chociażby ja).
Przyjemny album, choć nie do końca sprawdza się podczas jazdy samochodem. Ciężko się wtedy skupić na słuchaniu i prowadzeniu – zdecydowanie lepiej sprawdzi się w domowym zaciszy, płynąc z dobrego sprzętu. Można się wtedy przyjemnie zatracić w wokalu Daniego…
To byłoby wszystko, co mam do powiedzenia na temat Existence is Futile. Widzimy się już za niedługo, przy następnej recenzji – tym razem będzie to debiut zespołu z naszego podwórka. Czekajcie zatem, bo warto – zapewniam.
Tymczasem
trzymajcie się ciepło
Pozdrawiam
Kamil :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz