czwartek, 16 grudnia 2021

Recenzja: Forbidden Omen - Ancestral Rituals (2021)

 Forbidden Omen - Ancestral Rituals
(2021)


Ostatnie recenzje prezentowały zagraniczne premiery płytowe – Beast In Black, Cradle of Filth czy Iron Maiden – czas wrócić na nasze podwórko i rzucić okiem co nowego zaprezentowali nam nasi rodacy? 


Pod koniec listopada 2021 roku z mroku wyszli nam na spotkanie chłopaki z krakowskiej grupy Forbidden Omen ze swoim debiutanckim krążkiem – Ancestral Rituals – na którym znalazło się osiem utworów. 


Dla tych, którzy jeszcze nie znają tej kapeli powiem jedynie, że grają oni Slavic Death Metal. Ich muzyka jest ciężka, surowa i mroczna, a teksty odnoszą się do naszych rodzimych wierzeń, czyli o  Słowianach. I to jest to, czym przykuli moje ucho. 

Mamy bowiem wiele zespołów, których teksty opowiadają o wikingach i nordyckich bogach, jednak z zespołem, który pokłoniłby się nad naszymi wierzeniami, naszą mitologią czy naszymi legendami, jeszcze nie spotkałem. Zatem zobaczmy, co ekipa z Krakowa zaprezentowała nam w swoim debiucie?

Zapraszam



1. The Call (Intro)

Intro jest mega klimatyczne. Pierwsze co mi się rzuciło na oczy wyobraźni to siedzący nad strumykiem lub jeziorem – może nad Gopłem(?) - grajek (coś jak Jaskier), który gra na swojej gitarze w toczeniu lasu i przyrody. W tle słyszymy nadchodzącą burzę, która raz za razem daje o sobie znać. 
W intrze nie ma nic zbędnego, jest tylko dźwięk gitary i odgłosy burzy – jest wręcz wspaniale. Jest to jedno z nielicznych intr, które mógłbym słuchać w kółko. 


2. Slavic Blood

Zaraz po tym klimatycznym intrze nadszedł czas na potężną burzę – nie tego się spodziewaliśmy. 
Jest brutalnie i dziko, jak przystało na dobry Death Metal. 

W samym tekście Piotrek przedstawił Słowian od brutalnej i dzikiej strony - „More brutal than vikings” (brutalniejsi od wikingów). Jako tych dzikusów, którzy lubią najeżdżać, zabijać i palić okoliczne wioski do suchej ziemi. A także jako tych, dla których honor i chwała była czymś istotnym i ważnym w życiu codziennym. Nie obawiając się stanąć w pierwszej linii i z mieczem w dłoni iść na spotkanie ze śmiercią. 

Jednak takie przedstawienie Słowian nie było przypadkowe, czy mające na celu oczernić o coś naszych przodków – wręcz przeciwnie. W obliczu nadejścia wrogich wojsk musieliśmy stawić opór i bronić naszej ziemi i wiary. 

W tekście brutalność i dzikość Słowian wymierzona jest, moim zdaniem, w sprzeciw wobec bluźniercom z krzyżem na tarczy i na „złotych a skromnych laskach”. To właśnie przez nich Nasza Słowiańska kultura jest tak mało rozpowszechniona w obecnych czasach… a szkoda, bo wypadałoby pielęgnować i szanować Słowiańską kulturę i wierzenia na szerszą skale. Nie tylko w formie pokazów czy wspaniałych widowisk, ale również dla siebie samego, w domowym zaciszu. Jak to robimy dziś przy okazji wielkanocy czy innych skradzionych „świąt”. 

Forgotten, erased by the cross (zapomniane, wymazane przez krzyż)
Defiance of blasphemous force (sprzeciw wobec bluźnierczej siły)
But together we will withstand (ale razem wytrzymamy)
We still remain the lord of this land” (nadal pozostajemy panem tej ziemi)



3. Ashen King

W klimacie wiele zmian nie zaszło. Co najwyżej tonacja. Utwór pozostaje jednak w klimacie i w wadze Death Metalu. A co do tekstu… 

Tekst jest po prostu interpretacją jednej ze Słowiańskich legend. Co prawda jest to też ubrane w nieco inne słowa i ma inną stylistykę (co logiczne) jednak sens pozostaje ten sam. Co to za legenda, zapytacie? Otóż trzeci utwór opowiada legendę o Królu Popielu, którego zjadły myszy. 


4. Svarog

W tym utworze, chłopaki pochylili się nad postacią Swaroga – słowiańskiego boga ognia, kowalstwa i słońca. Choć tutaj pod główny nacisk wzięli na ogień. W samym utworze mowa jest o przygotowaniach do jakiejś walki, na którą szykują i już wyruszają słowiańscy wojownicy. Co prawda nie jest powiedziane, czy jest to jakaś konkretna bitwa, czy po prostu wymyślona potyczka. Ważne jest to, że wojownicy proszą Swaroga, aby ten błogosławił ich i chronił w tej walce, żeby wyszli z niej żywi. 
Jak na Słowian przystało, nie znają oni strachu czy ucieczki, będą walczyć i zabijać do samego końca, ale dodatkowa opieka jednego z potężnych Bogów nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że „they can’t break svarog’s shield” (nie mogą złamać tarczy Swaroga).
Pod koniec namawiają, by inni szli razem z nimi -  „grab your axe, kill them all, see their fear, they shall fall(…)” (chwyć siekierę, zabić ich wszystkich, zobacz ich strach, oni upadną).
Przyznaję, że zachęta mocna, a i argumenty ciężkie do podważenia ;) 

Sama melodia utworu jest podniosła i motywująca do dalszego marszu [na pole walki]. Poza tym jest to typowy Death Metal


5. Veles

Wyruszyliśmy na bitwę. A jak to podczas walk bywa, muszą być i polegli. Szkoda, że nie tylko po stronie przeciwnika, ale i po naszej też. Na szczęście my mamy Welesa i krainę Nawii. 
Piąty utwór jest o jednym z poległych, który wykrwawia się na śmierć. W pewnym momencie, kilka chwil przed śmiercią dostrzega (w tym przypadku) władce zaświatów – Welesa, który siedzi na swoim złotym tronie. Czeka aż nieszczęśnik opuści świat żywych, by ten mógł osądzić jego życie i uczynki, jakie popełnił za życia. 
Weles nie pozwolił długo czekać - „judgement was made” (wydano osąd) – poległy w walce Słowianin może dostąpić krainy Navii - „I see promised land, with sword in hand, I die with fame” (widzę ziemię obiecaną, z mieczem w ręku, umrę ze sławą). Szkoda chłopa, że poległ. Dobrze, że trafił w wymarzone zaświaty. 

Nie chcę pisać tego samego co wcześniej – że jest to typowy Death Metal a sama melodia jest ciężka, ale bardzo klimatyczna – więc po prostu przejdźmy do kolejnego utworu… 


6. Hail The God of War

Wojna, wojna i po wojnie. Możemy się radować, bo „after a long war, we returned home, we saw our land, our families, have been waiting for us” (po długiej wojnie wróciliśmy do domu, zobaczyliśmy naszą ziemię, nasze rodziny czekały na nas). A więc możemy się radować! Udało się zwyciężyć i wrócić z tarczą – a nie na tarczy. Zatem teraz czas na świętowanie.
Czas podziękować bogu Perunowi, za przychylność nam na polu walki; poprosić Welesa, aby zabrał naszych poległych braci na upragnione ziemię Nawii, aby mogli odpocząć. 
Jesteśmy jednak Słowianami. Dalej będziemy walczyć, zdobywać i grabić; i nie przestaniem póki nasze tarcze nie pękną. W końcu zawsze będzie nowa ziemia do zdobycia… ;) 



7. Fractured Sky Ritual

Odpoczęli? Wybiesiadowali się? Naostrzyli miecze i naprawili tarcze? Dobrze, zatem czas podbić nowe ziemię!
Jednak nim ruszymy w kolejny bój, musimy wpierw poprosić Bogów o dobrobyt i przychylność. Czas na rytuał Złamanego Nieba… 

Złóżmy w ofierze żubra, padając na kolana przed potężnym i gromowładnym Perunem. Padajmy przed nim na kolana, by wspomagał naszych wojowników w walce.


8. Bonus Track

Skoro sami chłopacy nie podali tytułu tego bonusu to i ja nie zdradzę Wam tej tajemnicy. Taki będę, a co :) [ale kochajcie mnie ^_^]

Powiem za to, że kiedy usłyszałem ten cover (tak bo tym bonusem jest cover) na koncercie Forbidden Omen, to aż mnie zatkało. Jest to utwór, który swojego czasu zadomowił się w moim uchu na bardzo długo. Kiedy usłyszałem go na żywo, wspomnienia znowu ożyły. Do tego stopnia, że śpiewałem pod nosem cały tekst, razem z Piotrkiem. 
Przekonali mnie tym utworem, bo wykonanie jest bardzo dobre a i jego interpretacja całkiem ciekawa… 

Nie będę mówić co to za utwór, powiem jedynie, że nasi Słowiańscy Wojownicy ruszyli na północ, by urządzić sobie pościg za wikingiem… 


Podsumowanie:


Zacznę od tego, gdzie można posłuchać debiutu Forbidden Omen? Bo co prawda na YouTube nie znalazłem jeszcze pełnego albumu, to na innych stronach jest i można słuchać do woli. Ancestral Rituals możecie posłuchać chociażby na Spotify, o tutaj!

Natomiast, podsumowując, muszę powiedzieć, że muzycznie chłopaki nie odkryli Ameryki. Muzycznie jest to klasyczny Death Metal – jak pisałem już nie raz. Oczywiście minusem to nie jest. 

Moim zdaniem ogromnym plusem i tym, co wyróżnia ten zespół spośród innych to tematyka tekstów. Jak pisałem na początku – jest to pierwszy zespół, który poznałem, który swoją twórczość oparł na wierzeniach Słowiańskich. Mamy tutaj Legendę o Królu Popielu, Swaroga, Welesa, Peruna, krainę Nawii oraz bitewny motyw, przeplatający i spalający utwory w jedną całość. 

Tematyką tekstów ekipa z Krakowa kupiła mogą uwagę i zaciekawiła mnie. Aż nie mogę się doczekać, co będzie dalej? Jakie jeszcze motywy chłopaki wezmą na warsztat i nam przedstawią? Pożyjemy, zobaczymy… a tymczasem...


Na koniec szybkie Ogłoszenie NIEparafialne - jakiś czas temu Forbidden Omen gościło na moim kanale w ramach serii NIEcodzienne Wywiady, gdzie rozmawialiśmy między innymi o kilku utworach z dzisiaj omawianej płyty. Także po dzisiejszej lekturze zapraszam również do zapoznania się z samym zespołem, który opowiadał o swoich losach , a także o tym, dlaczego wybrali akurat tę tematykę dla swoich numerów – NIEcodzienny Wywiad z zespołem Forbidden Omen.


Dziękuję za uwagę i poświęcony czas
Do następnego
Pozdrawiam
Kamil

PS.: już niedługo na YT pojawi się kolejny odcinek Let’s Talk About – porozmawiajmy o. W odcinku będziemy – razem z Raiso, rozmawiać na temat debiutanckiej płyty multikulturowego zespołu, który niedawno wydał swój trzeci krążek! Także… bądźcie czujni :) 

Slava.! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także...

Recenzja: Virya – From the Ashes [EP 2024]

Virya – From the Ashes (14.11.2024) From the Ashes to debiutancka , czteroutworowa EP’ka wrocławskiej grupy Virya . EP’ka ujrzała światło dz...

A to widziałeś..?