Iscariota – Legenda
(28.10.2020)
Recenzja powstała na prośbę jednego (jednej?) z widzów z YouTube’a – dziękuję!
Dzisiaj mam przyjemność wziąć na warsztat album Iscariota – Legenda; wydany 28 października 2020 roku, nakładem Defense Records. Na płycie znalazło się osiem kompozycji, w klimacie Thrash Metalowym.
Z Panami z Iscarioty miałem przyjemność rozmawiać w ramach serii ‘NIEcodzienne Wywiady’ jeszcze pod poprzednią nazwą (o tutaj). Poza tym byłem na kilku ich koncertach.
Zapraszam
Legenda jest piątym, studyjnym albumem. Poprzednie albumy to:
1995 Cosmic Paradox
2007 Pół na pół
2014 Historia Życia
2016 Upadłe królestwo
Do pełnej płytografii wciąż brakuje mi dwóch pozycji – Pół na pół oraz Historia Życia – wierzę jednak, że i te płyty uda mi się dorwać.
Dla kogoś, kto nie zna Iscarioty, pozwolę sobie, krótko, przytoczyć historię zespołu.
Zespół powstał w 1990 roku w Sosnowcu, z inicjatywy gitarzysty Dominika Durlika oraz wokalisty Piotrka Piecaka. Początkowo zespół grał Melodic Death Metal, z czasem jednak zmienili nieco klimat i obecnie grają mieszankę Thrash i Heavy Metal. Nazwa Iscariota nawiązuje bezpośrednio do biblijnego Judasza, który… znamy tę historię [chyba] ;)
Ciekawostką może być fakt, że mimo niezliczonych koncertów, zespół wystąpił w serialu W11 – Wydział Śledczy. Zespół grał gościnnie z wieloma artystami, jak chociażby Roman Kostrzewski, Jacek Hiro, Chris Hofler, Karolina Andrzejewska i wielu innych.
Mimo wielu roszad i zmian w składzie, obecnie grupa prezentuje się następująco:
Piotr Zapart - gitara basowa
Krystian "Bomba" Bytom - perkusja
Dominik Durlik - gitara
Piotr Piecak - śpiew
To tyle, jeśli chodzi o informacje o zespole, przejdźmy teraz do samej płyty.
Okładka przedstawia siedzącą na kamiennym tronie postać, ubraną w szatę z kolcami, zarzuconym na głowę kapturem i w masce. Nie widać twarzy, ponieważ skrywa ją czerń. Postać trzyma w dłoni coś, co może przypominać dzidę. Przypuszczam, że z postaci wyrastają korzenie, które rozchodzą się na boku, lub też wrastają w postać. Na drugim planie, za postacią i jej tronem, widać kamienne nagrobki, lekko podniszczone i zarośnięte (jest tu sporo zarośli). Sądzę, że to może być kolejną ciekawostką, ponieważ na kilku nagrobkach można doszukać się inicjałów zespołu – P.P., D.D., P.Z., K.B. W górnej części na środku widać czarną czcionką logo zespołu, natomiast pod nogami postaci, tytuł albumu – Legenda.
Odpalmy wreszcie płytę i posłuchajmy twórczości Iscarioty.
1. Nie Jestem Nikim Szczególnym
Utwór zaczyna się niezłym riffem, do którego po chwili dołączają pozostałe instrumenty i wokal. Mimo, że perkusja nabija tu tylko tempo to trochę się u niej dzieje. Gitara w dużej mierze gra motyw główny z kilkoma przerywnikami oraz krótkim solo. Jest tu dużo melodii, zarówno instrumentalnej, jak i wokalnej.
Co do tekstu to mam wrażenie, że bohater jest tym tytułowym Nikim Szczególnym, który momentami marzy, by stać się kimś wyjątkowym i ważnym. Do tej pory jest po prostu zwykłym szaraczkiem, jak większość społeczeństwa. Pojawiają się jednak chwile, w których wyobraża sobie, że wreszcie wymodlił cud i złapał tę złotą rybkę, która spełni jego marzenia. Pod postacią tej złotej rybki, uważam, że kryje się wspomniany Lucjan – który, jest synonimem Lucyfera i ten fragment „bierz ile chcesz(…)”. Pozwala spełnić nie tylko marzenia, ale równocześnie daje o wiele więcej, niż bohater może sobie wymyślić. A co w zamian, zapytacie? Potępienie, sprzedana dusza? Sądzę, że we fragmencie: „Ile razy wznosiłeś do chmur wianki z kwiatków splecione jak sznur(…)” kryje się odpowiedź. Bohater może nie wytrzymywać nałożonej na samego siebie presji i chciałby to skończyć poprzez właśnie ten sznur. Choć mogę się mylić ;)
Utwór możesz posłuchać tutaj: Nie Jestem Nikim Szczególnym
2. Legenda (Nic Nie Zostanie Zapomniane)
Ten utwór zaczyna się ostro, mocno i thrashowo. Choć nie brakuje tu przyjemnej dla ucha melodii, to czuć tu thrashową surowość i prędkość. Początkowo wokal jest czysty i bardzo melodyjny, o czym wspominałem przed chwilą, nie brakuje też fragmentów, w których Piotrek leci growlem. Nie takim typowym, trudnym do rozszyfrowania, tylko mniej agresywnym (niż w Black Metalu). Jest to pewne urozmaicenie utworu. Potem następuje dość długa solówka gitarowa, która chwila brzmi dla mnie trochę egipsko (dziwne porównanie wiem ^_^ piszę to, co mi ucho szepce na język). Długa, ale to nie oznacza, że to minus. Po solówce następuje lekkie zwolnienie i wraca Piotrek ze swoim tekstem.
A jak już jesteśmy przy tekście, to o czym jest tytułowa Legenda? Jest to wspomniane w tekście bezpośrednio i wprost – utwór jest o człowieku w kapturze, synie Herna, czyli o Robin Hoodzie (Robin z Loxley). Można zatem uznać, że tekst opowiada legendę (prawdziwą bądź wymyśloną), której bohaterem jest fikcyjna lub prawdziwa (nie ma potwierdzenia w źródłach historycznych) postać z lasu Sherwood.
A jeśli chcecie poczytać więcej na temat Robina, to macie link do cioci wikipedii: o tutaj.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Legenda (Nic Nie Zostanie Zapomniane)
3. Jestem Bogiem
Ten utwór zaczyna się dużo surowiej, z większym wydźwiękiem basu. Od samego początku ma się rażenie, że brzytwa przy tym utworze to nic. Świetny jest tu akcent werbla. Jest syty i dość agresywny. Wokal Piotrka jest dwojaki; z jednej strony ciężki, z drugiej zaś lekki i bardzo melodyjny. Momentami zahacza nawet trochę o growl.
W tym utworze gościnny występ na gitarze solowej ma Jacek Hiro. I to słychać. Jest bardzo techniczna.
Zerknijmy na tekst. O czym może być?
Mam wrażenie, że w tym utworze bohater porównuje obecne czasy do tych, które już przeminęły. Coś na zasadzie: „Kiedyś to było.”. Przytacza tutaj obecne trendy modowe, w których „brzuch i fiut jest teraz w modzie(…)”, słowa często są rzucane na wiatr a w kłamstwie jest moc.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Jestem Bogiem
4. Nie Pytaj Mnie
Utwór zaczyna się od krótkiego solo na perkusji, do którego po chwili dołączają pozostałe instrumenty. Choć początek jest dość ostry, to utwór jest balladą. Mimo, że w wykonaniu Iscarioty nie brzmi ona jak typowa ballada. Cały urok robi tu wokal Piotrka oraz gościnny udział Karoliny Andrzejewskiej. Wokalnie jest tu bardzo melodyjnie i
Tekst mam wrażenie, jest o chwilowym i ulotnym romansie. Ona miała nadzieję, że z tego romansu wyjdzie coś więcej, natomiast on chciał tylko chwilowej przyjemności. Sądzę, że to kwintesencja całości utworu.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Nie Pytaj Mnie
5. Międzyświat
Początek to delikatne dźwięki gitary, które po kilku taktach zmieniają się o 180 stopni. I zaczyna się przyjemny Thrash Metal. Ten utwór również ma swojego gościa, jest nim Krzysztof Pistelok.
Tekst, mam wrażenie, ma kilka wydźwięków złączonych w jedną konkretną i sensowną historię. Mamy tu z jednej strony wyścig szczurów, ludzka próżność, chęć posiadania więcej i więcej mimo że „świat to nie tylko sklep(…)”, a nawet w tekście pojawia się sam Lucyfer, który w tekście nosi zmyślnie imię – Lucjan. Uważam, że Lucyfer jest tu głównym bohaterem utworu, który rozsiadł się na swoim tronie i „cieszy się jak mały brzdąc(…)”, że po rozpętaniu dwóch wojen (które przegrał), trzecią najprawdopodobniej wygra, lub już wygrał. A to z tego powodu, że wmówił ludziom, że go nie ma, i dzięki temu może robić na co tylko ma ochotę. Trzymając przy tym w dłoniach cały cyfrowy świat może wszystkich szantażować i zastraszać wedle własnego uznania.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Międzyświat
6. Zachłanny Jak Wąż
W tym utworze gościnnie na solówce występuje Chris Hofler z Deathyard.
Co do muzyki nie będę się powtarzać, więc od razu przejdźmy do tekstu.
Tekst, w nawiązaniu do biblijnego węża (czyli Szatana), mówi o tym, że mając pieniądze możesz osiągnąć wiele (jeśli nie wszystko). A widząc od początku, że pieniądz i papier określa byt i status społeczny, od najmłodszych lat uczysz się i zbierasz wiedzę.
W kolejnej zwrotce słyszymy, że bohater jest już na szczycie władzy. Niczym się nie martwi i nic go nie obchodzi, tyle kasa się zgadzała.
Mam wrażenie, że tekst utworu prowadzi do momentu, kiedy bohater, zachłanny jak wąż, pnie się po szczeblach kariery, w pogoni za pieniądzem, w pewnym momencie zachłyśnie się tym całym dobrobytem i doprowadzi go to do nieuchronnej i przedwczesnej śmierci…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Zachłanny Jak Wąż
7. Lodowa Mgła
Tym razem mamy do czynienia ze wspaniałą balladą. Na solówce gościnny udział wziął Tomasz Andrzejewski. Nie brakuje tu typowego dla Iscarioty Thrashowego pierdyknięcia, ale jest też zachowany powolny i majestatyczny klimat ballady. Całość jest świetnie wyważona.
Ballada opowiada, jak się domyślam, o kręgu życia. Bohater stoi na krawędzi swojego istnienia i wspomina, jak to kiedyś było wspaniale. Pokazuje też, że nie zawsze warto żyć w pośpiechu i bez namysłu (w pogoni za pieniądzem), bo nie wiadomo kiedy tak naprawdę to życie może się skończyć. Warto więc celebrować i cieszyć się każdym dniem i każdą chwilą… Przyjemna ballada.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Lodowa Mgła
8. Rodzinny Grób
Mam wrażenie, że tekst mówi wprost, jak ważna jest rodzina. Ciekawe są tu porównania do drzewa, które bez korzeni systematycznie jest zżerane od środka. Tak samo człowiek bez nadziei powoli usycha.
Tak też i rodzina jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie. W końcu człowiek to zwierze stadne. Rodzina to są te korzenie dla drzewa i nadzieja, że co by się nie działo, to zawsze jest gdzie wrócić. Koniec końców spocząć w tytułowym rodzinnym grobie, obok najbliższych…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Rodzinny Grób
Podsumowanie:
Miałem okazje niejednokrotnie spotkać się z ekipą Iscarioty na koncertach, a nawet miałem przyjemność rozmawiać z Piotrkiem i Dominikiem w ramach NIEcodzinnych Wywiadów. Mega doświadczeni na scenie Panowie, ale i bardzo sympatyczni.
Album Legenda, jeśli jakimś trafem jeszcze nie miałeś/-aś okazji posłuchać to polecam z czystym sumieniem. Świetny Thrash Metal w polskim wykonaniu.
Przy okazji zapraszam do zapoznania się z wywiadem z chłopakami – o tutaj.
Długo kazałem Wam czekać na tę recenzję, jednak w końcu się pojawiła. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu.
A tymczasem dziękuję za uwagę i
Widzimy się już wkrótce
Ave.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz