Quinta Essentia – Lutro Snów
(2025)
Lustro Snów, to debiutancka EP’ka zespołu Quinta Essentia, która wydana została na początku 2025 roku. Album zawiera cztery autorskie utworu w języku polskim.
Zerknijmy, jak brzmi i o czym jest czteroutworowa EP’ka chłopaków z Dębicy.
Zapraszam
Quinta Essentia tworzą:
Paweł Burek – gitara basowa, wokal
Krzysztof Jedynak – gitara elektryczna
Kacper Parys - perkusja
Słowem o okładce:
Tłem okładki jest pustynia nocną porą z widocznym w górnej części księżycem. Na pierwszym planie widzimy mężczyznę stojącego tyłem. Z prawej strony widać ogromne lustro, na którym widać odbicie pustyni. W lewym górnym rogu mamy logo zespołu oraz tytuł albumu.
Co ciekawe grafika na samej płycie jest dosłownym odbiciem lustrzanym okładki, co w ciekawy sposób nawiązuje do tytułu EP’ki – Lustro snów.
1. Lustro snów
Utwór zaczyna się klimatem balladowym z marszowo brzmiącym werblem. Po chwili jednak gitary ożywają i zaczyna się robić nieco ostrzej. Nie ma pazura, jednak nie o ostrość tu chodzi. Mimo to utwór słucha się bardzo przyjemnie i pozostawia po sobie sympatyczne ciepło na sercu.
Rzecz, do której muszę się przyczepić to bardzo proste brzmienie perkusji. Nie mamy tu nic szczególnie wykwintnego ani wyrafinowanego. Ale, jak to mówią, diabeł tkwi w prostocie… Ma chwytać i, moim zdaniem, chwyta za ucho.
Wokal Pawła jest prosty, czysty, z lekką chrypką. Nie ma tu żadnego growlu czy scremo. Jest czysto i jest świetnie…
Zerknijmy w tekst…
Mam wrażenie, że Paweł śpiewa tu o kimś, kto został przygnieciony dorosłym życiem zbyt mocno, i nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Żeby choć na chwilę zapomnieć o trudach wplątał się w substancje zakazane by „w narkotycznym śnie(…)” mógł się schować i choć na chwilę odetchnąć. Podmiot narracji opowiada dalej, by bohater otrząsnął się z uzależnienia i spróbował raz jeszcze.
Można powiedzieć, że utwór opowiada o drugiej szansie. Kiedy wszyscy dookoła już dawno cię skreślili, znikąd pojawia się ktoś, kto w ciebie uwierzy i wyciągnie do ciebie pomocną dłoń. Da ci drugą szansę, byś mógł ponownie zobaczyć światło życia i z nadzieją spojrzeć w horyzont.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Lustro snów
2. Pod jednym niebem
Drugi utwór zaczyna się podobnie, jak pierwszy – klimatem balladowym. Na początku grają same gitary. Po chwili jednak do głosu dochodzi perkusja, która nie napędza zbyt klimatu, a jedynie potęguje klimat. Wokal jest również delikatny i subtelny. Dopiero gdzieś w połowie utworu gitary dostają nieco przesteru. To jednak nie skreśla balladowego klimatu.
Moim zdaniem tekst opowiada o zakochanej parze, którzy żyjąc pod tym samym niebem, żyja w sporej odległości od siebie. Mimo dystansu, jaki ich dzieli, czują, że ich dusze są stworzone dla siebie nawzajem.
Tekst w świetny sposób opisuje to, że dla prawdziwej miłości nie liczy się dystans. Nie ma czegoś takiego, jak odległość. Serce przy sercu będzie zawsze blisko…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Pod jednym niebem
3. Kompleks Jonasza
W tym utworze bohater cierpi na tytułowy kompleks Jonasza*, przez który nie może lub nie chce podjąć jakichkolwiek działań. Ciężko jest mu zrobić cokolwiek ze swoim życiem. Jednak w pewnym momencie przeznaczenie dało o sobie znać i w tym samym momencie strach zawładnął ciałem bohatera, które zmroziło każdy możliwy ruch.
Jednak czy to na pewno tytułowy kompleks powstrzymuje bohatera przed jakimkolwiek działaniem, czy jest to jednak najzwyklejszy, pospolity strach? Strach przed nieznanym? Obawa przed wyjściem ze strefy komfortu? Można by podpytać Autora…
* kompleks Jonasza – według wikipedii to postawa, która charakteryzuje się chęcią odstąpienia od własnego życiowego powołania. Jest to też lęk przed podjęciem jakichkolwiek nowych wyzwań czy życiowych ról. Nawiązuje to też do biblii, w której bóg zlecił Jonaszowi zadanie, którego ten nie chciał wykonać. Zamiast tego uciekł z podkulonym ogonem w przeciwną stronę…
4. Homo homini lupus est
Ostatni utwór na płycie, którego tytuł utworu pochodzi z języka łacińskiego i oznacza – Człowiek człowiekowi wilkiem.
Klimat utworu jest bardzo podobny do poprzednich – taka konwencja. Jest spokojnie i balladowo. Początek delikatny, z czasem odstajemy skromnego, acz przyjemnego pazura.
Tekst opowiada o bohaterze, który wspomina dzieciństwo, kiedy to wszystko było piękne i przejrzyste, bezpieczne i łagodne – krótko mówiąc wspaniałe. Niestety piękno nie mogło trwać wiecznie… „Piachem w oczy sypnął wiatr(…)” i na tym skończył się piękna czas.
Mam wrażenie, że jakiś bliski przyjaciel bohatera, z czasów dzieciństwa, odszedł zbyt wcześnie. W tej jednej chwili bohater stracił cząstkę samego siebie. Oczami wyobraźni widzę, jak bohater stoi nad grobem swojego przyjaciela i wspomina, jak kiedyś było wspaniale.
Mimo, że tekst utworu jest bardzo dramatyczny, to muszę przyznać, że ostatnia linijka jest trafiona w samo sedno – „Człowiekowi człowiek niesie śmierć(…)” - to zdanie świetnie odzwierciedla rzeczywistość, w jakiej przyszło nam żyć…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Homo homini lupus est
Podsumowanie:
Jak na debiut jest całkiem nieźle. Szkoda tylko, że wszystkie utwory są w bardzo podobnym klimacie. Moim zdaniem brakuje tu choć jednego utworu, który przełamywałby ten balladowy klimat. Mimo to nie uważam, że EP’ka jest zła – wprost przeciwnie. Uważam, że jest dobra. Mało miałem styczności z EP’kami czy albumami, które w całości miałby jeden spójny klimat, bez wychodzącego przed szereg utworu. Jestem pewien, że będę do tej pozycji wracać… od czasu do czasu…
Zatem, jeśli jeszcze nie obcowaliście z twórczością Quinta Essentia, polecam nadrobić tę zaległość. A na pewno nie pożałujecie…
To byłoby wszystko, co miałbym do powiedzenia o debiutanckiej EP’ce Lustro Snów. Widzimy się już niebawem… także
Do następnego
Ave.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz