Czarny Bez – W Blasku Księżyca
(9.10.2025)
Czarny Bez to zespół, który łączy metalowe dźwięki i industrialny klimat ze słowiańską tematyką. Ich teksty oscylują wokół wierzeń dawnych Słowian, które większość z nas mogła zapomnieć. Oni kultywują i przypominają słuchaczom kim jesteśmy – Słowianami.
9 października 2025 roku, światło dzienne ujrzał ich drugi album – W Blasku Księżyca, który zawiera 15 autorskich kompozycji. Nakładem wytwórni Via Nocturna. Dziś przyjrzymy się nieco bliżej temu krążkowi i spróbujemy odgadnąć, co w trawie piszczały?
Zapraszam
Słowem o okładce:
W kolorystyce okładki przeważa odcień szarości, bieli i czerni. Jedynymi akcentami innymi są tu czerwone pąki maku oraz spadające płatki. W centralnym punkcie okładki, w tle, można dostrzec księżyc w pełni. Tuż przed nim, na pierwszym planie, bardzo wyraźnie zaznacza się nakrycie głowy. Jest ono przyozdobione łodygami roślin oraz wspomnianym chwilę temu makiem. Można to zinterpretować, jako hełm. Jednak nie jest to stricte hełm. Z jego lewej strony można dostrzec symboliczną grafikę faz księżyca.
W lewym górnym rogu mamy logo zespołu, natomiast po przekątnej tytuł albumu.
Autorką okładki i całej szaty graficznej jest Monika Sochańska.
1. Atak Awarów (intro)
Album otwiera intro, w którym dostrzec możemy ujadanie psów oraz dźwięk dużych, potężnych organów. W dalszej części nieco zniekształcony śpiew, jakby płyta puszczona była od tyłu.
Tytuł intra odnosi się do historycznych najazdów koczowniczego ludu, zwanego Awarowie. Wiele ataków miało miejsce zwłaszcza w VI i VII wieku, na różne tereny Europy. Między innymi atakowali tereny słowiańskie.
2. Arkona 1168
Drugi utwór otwiera ciekawie brzmiący sampel, do którego po chwili dołącza Luba oraz reszta instrumentów. Dalej mamy chwilę instrumentalną, by po niej nadeszła pora na Lubą i jej wokal. W warstwie instrumentalnej warto wspomnieć o sympatycznym dźwięku fleta. Mamy tu szybkie riffy i wolniejsze fragmenty, bardziej nastawione na zadumę. Jak sądzę.
Tekst utworu mówi wprost o tytułowej Arkonie, czyli o skalistym przylądku, który mieści się
w północnej części Rugii (Niemcy). Moim zdaniem dobrze jest to opisane w wikipedii, link o tutaj.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Arkona
Sądzę, że ciekawie by było odwiedzić to miejsce. Zwłaszcza, że na przylądku znajduje się posąg Świętowita.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Arkona 1168
3. Idol ze Zbrucza
Trzeci utwór zaczyna się od surowej gitary, do której po kilku taktach dołączają pozostałe instrumenty. A po chwili również i Luba. Klimat i melodia utworu sprawia wrażenie majestatyczne, jakby wyniosłe. Dość wolny i miejscami ciężki utwór. Choć nie brakuje też fragmentów bardzo lekkich.
Tytułowym idolem ze Zbrucza jest nikt inny jak sam Świętowit. Albo jego symbolika, która dotarła do nas z Ukrainy, z okolic rzeki Zbrucz, w pobliżu wsi Liczkowice.
W tekście słyszymy też: „Niczym wodnik na dnie rzeki czekał całe wieki, Z nurtu Zbrucza wyciągnięty, złamany w podkowie(…)” co może odnosić się do tego, że posąg Świętowita został odnaleziony w rzece. „Zaczął podróż na Podolu, a skończył w Krakowie(…)” ten fragment odnosi się do tego, że w Krakowie znajduje się kopia posągu. Znajduje się on na skwerku u zbiegu ulic św. Idziego, Grodzkiej i Drogi do Zamku.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Idol ze Zbrucza
4. Mokosz
W tym utworze bohaterką tekstu jest bogini Mokosz. Słowiańska bogini ziemi, płodności, urodzaju, wełny i przędzenia. Bywa utożsamiana z Matką Ziemią. Jej imię „Mokosz” nawiązuje do słowa „mokry” i symbolizuje połączenie ziemi i wody. Żywiołami, które są niezbędne do życia.
Utwór jest umiejscowiony w czasie, kiedy zima powoli odchodzi, a na jej miejsce nastaje wiosna. Pierwsze przebiśniegi powoli przebijają się przez zmarzniętą ziemię, dając znak, że nadejście wiosny jest bliskie.
Dalej słyszymy, że wraz z nadejściem wiosny do pracy przygotowują się mężczyźni, którzy zaorają i zasieją pola, by nowy cykl mógł się rozpocząć i trwać nieprzerwanie aż do nadejście kolejnej zimy.
Bardzo podoba mi się fragment, który opisuje boginię Mokosz jako istotę humorzastą. Nie złośliwą, ale taką, która od czasu do czasu może dać swoim dzieciom sympatycznego pstryczka w nos: „Wichrem zawyję, deszczem poleję, Lecz ona zawsze daje nadzieję(…)”, ale zawsze dba o zdrowie, nakarmi i napoi.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Mokosz
5. Noc w Lesie (Makabreska)
Nie ukrywam, ale kiedy pierwszy raz obejrzałem teledysk do utworu Noc w Lesie, uśmiechnąłem się. Genialna groteska w metalowym, słowiańskim klimacie. Zwłaszcza tańce były niezwykle zabawne (pozytywnie oczywiście!).
Tekst przywodzi na myśl ludową pieśń ostrzegawczą, która radzi, by pod osłoną nocy nie zbliżać się do lasu. A już na pewno do niego nie wchodzić. Las bowiem w symbolice słowiańskiej był przestrzenią, granicą między światem ludzi a światem duchów. W tym utworze las jest światem Nocy, czyli przestrzenią duchową, śmierci, tajemnicy, tego, co niepojęte.
Stąd każdy z bohaterów tekstu, kto wszedł nocą do lasu, już z niego nie wychodził. Można zatem uznać, że w warstwie tekstowej jest to ballada, natomiast od strony muzycznej – świetny, skoczny utwór.
Utwór możesz posłuchać i obejrzeć tutaj: Noc w Lesie
6. Słońca Bogowie
Utwór otwiera fragment z wiersza Adama Mickiewicza, zatytułowanego „Cztery Toasty”.
Tekst utworu mówi o tym, jak chciwy i krótkowzroczny potrafi być człowiek. Chcąc zawładnąć bezkresną energią, człowiek postanowił ukraść Słońce. Początkowo się udało, jednak kiedy ostatni promień słońca zgasł, człowiek, krótko mówiąc – przepadł. Z braku światła wszystko, łącznie z chciwym człowiekiem – przestało istnieć.
Na szczęście Matka Natura potrafi sobie poradzić nawet z takimi ancymonami. Nadszedł dzień, kiedy nowy rozdział zaczął się pisać. Jednak tym razem… już bez Nas…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Słońca Bogowie
7. Zaświeć Niesiądzu
Ten utwór jest coverem lub interpretacją pieśni ludowej Kurpiów, o tym samym tytule – Zaświeć niesiądzu. Choć tutaj ekipa Czarnego Bzu zapożyczyła jedynie jedną zwrotkę.
Pełną wersję możesz posłuchać tutaj: Zaświeć Niesiądzu (choć nie jestem pewien, czy to oryginał)
8. Wiedźma
Utwór zaczyna się bardzo energicznie i od pierwszych chwil głowa sama się niemal buja.
Tekst wprost opowiada o wiedźmach i ich wiedzy „tajemnej”. Tajemnej, która pochodzi wprost z leśnych gajów oraz z przekazów pramatek. Niestety nie każdy w przeszłości (choć dziś zapewne też) wierzył w prawe działania tych kobiet i w obawie i strachu przed ich „czarami” bojaźliwi kapłani innych religii palili te biedne kobiety na stosach. Choć kiedyś kiedyś obiło mi się o uszy, że wiedźmy bywały tak cwane i sprytne, że udawało im się unikać kary. A zamiast ich na stosach płonęły i ginęły niewinne dziewoje.
Fakt, tu muszę się zgodzić z Lubą, że „Wiedza ta nie każdemu jest dana(…)”, tak samo, jak to, że większość nie będzie potrafiła tego zrozumieć i będzie to interpretować jak coś złego. Przez to „Strach ich mieczem będzie kierował(...)”
Utwór możesz posłuchać tutaj: Wiedźma
9. Trzygłów
Utwór otwiera złowrogo brzmiący dźwięk zegara zwiastujący godzinę trzecią.
Utwór opowiada historię, jak wojska (prawdopodobnie słowiańskie) wróciły z kampanii w Skandynawii. Po zacumowaniu statków udali się od razu do świątyni, by podziękować wielkiemu bogu za dobrą bitwę.
Dalej słyszymy, jak żerca (kapłan) stojąc na szczycie Triglava dostrzega anielską armię pod dowództwem Otto von Bamberg’a, który był biskupem i prowadził na terenach Słowian pomorskich chrystianizację. Jego działania obejmowały między innymi zakładanie kościołów, chrzczenie ludności, niszczenie pogańskich świątyń i negocjowanie z władzami wsparcia jego misji.
Ostatnia zwrotka mówi o tym, jak dobra Natury przeobraził w symboliczne skarby: „Morze to srebro ziemia to złoto, Ludzie to praca religia to władza(…)”, a Trzygłowa (boga Pomorzan) chciał wymazać z kart historii, na poczet „jedynego boga”.
Można zatem uznać, że utwór ten w swoim przesłaniu jest dość smutny. Mówi bowiem o chrystianizacji na siłę(!), grabieniu, mordowaniu i przywłaszczaniu sobie dóbr i ziem, które od wieków należały do miejscowych ludności.
Ostatni fragment, nagrany przy użyciu tłumacza Google, to nic innego jak ironiczne (moim zdaniem) pozdrowienia dla niechlubnego Otto von Bamberg’a.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Trzygłów
10. Bitwa nad Tollense
Jeśli dobre interpretuję, dziesiąty utwór opowiada o bitwie, która miała miejsce około 1300-1250 roku p.n.e. w dolinie rzeki Tollense (dzisiejszych Niemczech). Jest to też najstarsze znane europejskie pole bitwy, choć nie są do końca znane przyczyny owego starcia. Naukowe hipotezy wskazują, że w bitwie chodziło o kontrolę nad brodem lub groblą, która mieściła się w tamtej okolicy, i która była istotna strategicznie w owym czasie…
W bitwie uczestniczyło wiele wojsk, z różnych rejonów Europy. Jak chociażby z Czech, Holandii, Skandynawii, a także z terenów dzisiejszej Polski. Faktycznie, bardzo wszystkim zależało na tym miejscu.
W tekście Luba najpierw zwraca się bezpośrednio do rzeki, która tamtędy płynie, by zdradziła jej szczegóły bitwy. Zaś kilka linijek później rozmyśla nad powodami bitwy. Czy winę za to starcie ponoszą złoża jantaru (bursztynu), który zawrócił w głowie ówczesnej damie? Czy winna była religia lub polityczne ruchy, a może zwykła chciwość lub któryś z władców po prostu chciał posiadać więcej terenu we władaniu? Prawdy… raczej się nie dowiemy…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Bitwa nad Tollense
11. Południca
Zaprawdę Słowianie bujną mieli wyobraźnię. Żeby nadać boskie znaczenie letniemu południu. Utwór opowiada o południcy. W wierzeniach słowiańskich był to demon złośliwy i morderczy, który polował latem na nieszczęśników, którzy w czasie południa przebywali w polu.
Południacami były dusze kobiet, które zmarły tuż przed ślubem, w trakcie lub chwilę po weselu.
W tekście mamy historię dwojga zakochanych, którzy nie bacząc na zagrożenie wymknęli się ze swoich domów, by się spotkać. Igrając z losem skryli się w stogu siana na polu, gdzie o tej porze grasowała tytułowa Południca. Niestety ze spotkania z kobiecym demonem żadne z zakochanych nie uszło z życiem. Było się słuchać rodziców i dziadków! ;)
Utwór możesz posłuchać tutaj: Południca
12. Ciemna Nocka
„Ciemna Nocka” to drugi fragment tradycyjnej pieśni kurpiowskiej. Oczywiście w aranżacji Czarnego Bzu.
Inną wersję możesz posłuchać tutaj: Ciemna Nocka
13. Nawka
Na początku tego utworu usłyszeć możemy cytat z „Dziadów”, części II, Adama Mickiewicza.
Tytułowa nawka to zwrot, który odnosi się do dusz zmarłych ludzi, który odeszli gwałtowną lub tragiczną śmiercią. Wraz z przytoczonym fragmentem „Dziadów” moim zdaniem w utworze chodzi o przywołanie takiej duszy i chęć podjęcia próby uratowania jej, by nie przepadła na wieki(?)
Utwór możesz posłuchać tutaj: Nawka
14. Wilcza Pora
Przedostatni utwór na płycie to cover i interpretacja Songleikr – Ulvetime [ o tutaj ] . W wykonaniu Czarnego Bzu tekst został napisany w języku polskim. Jednak melodia i klimat nie uległ zbyt wielkim zmianom.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Wilcza Pora
15. Oj, Lulaj, Lulaj (outro)
Ostatnim utworem jest kołysanka z Lubelszczyzny. Idealne, moim zdaniem, podsumowanie całego albumu „W Blasku Księżyca”. Po skończonej muzycznej uczcie można iść w ramiona pierzyny, by tam, w bezpiecznym i ciepłym kąciku śnić o naszych słowiańskich przodkach…
Nawiasem mówiąc – swoją wersje kołysanki zrobił też Percival Schuttenbach – o tutaj.
Natomiast, o tutaj, piszą całkiem ciekawie na ten temat. A my przejdźmy do podsumowania…
Podsumowanie:
Płyta “W Blasku Księżyca” pełna jest opowieści o historii Słowian (np. o ataku Awarów na Słowian z VI w n.e., czy bitwy o Arkonę z 1168 r.), bóstwach (m.in. bogini Mokosz, Trzygłów, Południca), wierzeniach (np. o magicznej strefie lasu, boskiej postaci Słońca, czy szeptuchach). Są tu także pieśni etniczne z Kurpiów i Lubelszczyzny. Na płycie jest także cover skandynawskiego zespołu Songleikr, ale z tekstem w języku polskim.
W recenzji często wspominałem o historycznych wydarzeniach, o których swoje utwory tworzył Czarny Bez. Nie wdawałem się zbytnio w historyczne aspekty, ponieważ recenzja zajęła by zdecydowanie więcej czasu i szybko zszedłbym z tematyki postu. Dlatego – dajcie znać w komentarzu czy chcielibyście, abym temat z wybranego utworu Czarnego Bzu omówił nieco bardziej szczegółowo. Mam tu na myśli warstwę historyczną.
W moim odczuciu Czarny bez swoim drugim albumem W Blasku Księżyca postawili bardzo wysoko poprzeczkę. Tematyka, klimat, historia, jaką można poznać dzięki tym utworom jest ogromna. A co za tym idzie – by stworzyć kawał tak solidnego albumu, potrzeba było poświęcić na to, jak się domyślam, niezliczone godziny na szukaniu i weryfikowaniu informacji. Z mojej strony ogromny szacunek za włożony wysiłek i pracę, dzięki którym możemy poznać nieco bliżej historię naszych słowiańskich przodków. A co za tym idzie – gorąco polecam każdemu, kto choć trochę interesuje się historią Słowian.
To byłoby wszystko co miałbym do powiedzenia na temat dzisiaj recenzowanej płyty.
Widzimy się już niedługo.
Do następnego.
Ave.!




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz