Killsorrow & Inclusion & Iscariota
Garage Pub, Kraków 3.09.2021
Tak długą drogą do Krakowa jeszcze nie jechałem. Piątek, przed 15 wyjechałem od siebie; a na miejscu byłem pół godziny po umówionym czasie. Irytacji nie było końca. Póki nie dotarłem do chłopaków z Forbidden Omen, z którymi to miałem przyjemność porozmawiać – o tym będzie niebawem film na kanale.
Szkoda, że nie mogłem z nimi dłużej pogadać, bo chłopaki są super i obrali interesującą ścieżkę tematyczną.
Po wywiadzie ruszyliśmy z Młodą do Garage Pubu, gdzie nasi ulubieńcy prezentowali premierowe utwory, nadchodzącej płyty (oby jak najszybciej). Towarzyszyli im dwie, równie genialne grupy – Iscariota i Inclusion.
Zacznijmy jednak od początku.
Jak już wspomniałem przez zator na drodze nieco mi się czasówka przesunęła i do samego Garage Pubu dotarłem chwilę po wejściu Iscarioty na scenę.
Oczywiście nie obyło się bez przywitania chłopaków z Killsorrow – przyjazne „Siemanko!” i te sprawy. Udało mi się nawet dostać bilety kolekcjonerskie od Michała – Dzięki jeszcze raz! Po chwili pojawił się i Piotrek, jego zaciągnąłem na merch – jakże by inaczej ^_^ - tutaj trochę posmutniałem. Sądziłem, że chłopaki wydadzą fizycznego singla z premierowymi utworami. Na szczęście Piotrek mi wyjaśnił, że to mało opłacalne, skoro lada chwila z przeciwatomowego schronu wydostanie się ich trzeci album – przekonał mnie. Powitałem jeszcze resztę ekipy i zwróciłem uwagę na scenę, na której nasze uszy pieściła ekipa Iscarioty.
Początkowo miałem mieszane uczucia do ich twórczości, przyznaje to z ciężkim sercem, ale wraz z każdym następnym utworem spodobywali mi się coraz bardziej – a słuchając ich płyty w aucie, spodobali mi się jeszcze bardziej. Tłukę tę płytę do dziś w aucie - mam nadzieję, że pokuta odprawiona pomyślnie :)
Setlista Iscariota:
1. Judasz
2.Zachłanny jak wąż
3. Międzyświat
4. Legenda
5. solo na garach :)
6. Nie pytaj mnie
7. Lodowa mgła
8. Season in the abyss
W tak zwanym międzyczasie spotkałem szanowną Panią Renatę – dzięki za fotki ^_^ za Twoją zgodą użyłem kilku.
Jak już chłopaki skończyli grać trzeba zdobyć ich podpisy na koszulce i na plakatach. Musiałem chwilę zaczekać, aż poskładają sprzęty, bo czas napięty jak struny.
Koniec końców udało mi się podejść do Panów (szacun na dzielni musi być!) jak już grzali swoje miejsca przy stoliku. Poprosiłem o podpisy i zamieniłem z Piterem i Krystianem dwa słowa. Piter przepytał Młodą o parę historycznych dat, które Młoda oczywiście znała, więc było miłe zaskoczenie. I oczywiście udało się przytulić od chłopaków prezent w postaci płyty – Dzięki raz jeszcze :)
Przyjemnie się rozmawiało, ale na pogawędkę jeszcze przyjdzie czas ;) pora wracać pod scenę, gdzie Inclusion kończyli podłączanie sprzętu. Sami muzycy nie wywarli na mnie takiego wrażenia jak wokalista – Filip. Pierwszą moją myślą było – O cholera Ville z HIM’a jest na scenie. O K E J. . . - mam nadzieję, że się Filip nie obrazi za to porównanie, nie mam tu nic negatywnego na myśli :)
Co do ich twórczości tego wieczoru – dali czadu. Było to moje pierwsze spotkanie z Inclusion (i z Iscariotą) i przyznaje nie był to czas stracony. Warto było poszerzyć muzyczne horyzonty o te dwa zespoły. Tym bardziej, że chłopaki zrobili cover utworu Republiki – Zapytaj mnie czy cię kocham. Republiki w takiej odsłonie jeszcze nie słyszałem. Ciekawie to brzmiało…
Setlista Inclusion:
1. Intro
2. Skybound
3. Disarray Me
4. Against It All
5. Damned One
6. Zapytaj (cover Republiki)
7. Tysiące
8. Left to Rise
9. Solitude
Szkoda, że ich czas antenowy tak szybko się skończył. To co przyjemne zawsze szybko się kończy. Czas teraz na polowanie z koszulką i markerem :)
Gdzieś w zawirowaniach udało mi się dorwać całą ekipę Inclusion. Ale najbardziej podobało mi się pytanie Mikołaja: „A masz naszą płytę?” odparłem ze smutkiem i zgodnie z prawdą, że jeszcze nie. W myślach będąc przygotowanym, na okazje nabycia nowego krążka do kolekcji. Znowu zostałem zaskoczony. Bowiem odparł, żebym chwilę zaczekał, po czym rozpłynął się na ułamek sekundy w powietrzu. Po tych kilku sekundach pojawił się znowu i powiedział: „To już masz.” i wręczył mi swoją płytę ^_^
Cóż mogę powiedzieć… dziękuję ^_^ i do zobaczenia… oby jak najszybciej :)
W końcu czas nadszedł na radioaktywną gwiazdę wieczoru – Killsorrow. Coś na co Młoda nie mogła się doczekać.
Jeszcze jakiś czas wcześniej, podszedł do mnie Wojtek – nowy wioślarz Killsorrow – z prośbą, czy mogę skoczyć do apteki po stopery do uszu? Po co, skoro Młoda miała wolną parę przy sobie. Poratowaliśmy chłopaków i z wyeliminowanym problemem wróciliśmy do swoich zajęć.
W kolejnym tak zwanym międzyczasie, Michał poprosił mnie o drobną przysługę. Jak będą gotowi do wyjścia miałem dać znać, żeby obsługa włączyła intro. Kurcze, żaden problem! Trzeba sobie pomagać w życiu, jak tylko jest możliwość.
Kiedy wszyscy byli już gotowi, dałem znać komu trzeba i zaczęła się postapokaliptyczna jazda! Chłopaki przywitali nas premierowym numerem – Light, który możecie podziwiać na YT – o tutaj.
Jeszcze, zanim wyszedłem zza kulis, do chłopaków podeszła jedna osoba z obsługi z prośbą o dedykacje jednej piosenki dla nich. Kiedy już ustalili, że ma to być dowolny utwór, pozwoliłem sobie zapytać o to samo. Tyle tylko, że ja poprosiłem o dedykacje dla Młodej. Co usłyszałem w odpowiedzi, zapytacie? Piotrek odrzekł, że i tak chciał jej ze sceny podziękować za te stopery, o które wcześniej przyszedł Wojtek. [tutaj, drodzy czytelnicy, mamy wyraźnie naznaczone jak wygląda efekt motyla i jak działa karma]
Szkoda, że nie zagrali Sleepwalkers i Hope in You – bo te utwory bardzo lubimy z Młodą, ale za to przedstawili premierowe kawałki, co jak najbardziej nam odpowiada.
Przyszła pora na tę chwilę, kiedy Piotrek podziękował obsłudze Garage Pub’u. Bardzo fajnie to ubrał w słowa, których niestety nie zapamiętałem ^_^ potem zagrali jeszcze kilka utworów i przyszła pora na drugą dedykacje.
Kiedy usłyszałem, że Piotrek pyta, gdzie jest Młoda od razu podniosłem ją i kazałem jej stanąć bardziej w widocznym miejscu, żeby się pokazała. Nawiasem mówiąc, strasznie fajnie i mega przyjemnie brzmiało „Młoda” ze sceny… jak bardzo dzięki tym słowom Killsorrow urosło w oczach Młodej – wie tylko ona.
Setlista Killsorrow:
1. Light
2. Animal
3. Of a Weakened Soul
4. What lies beneath the Waste
5. Rebuild and Shatter
6. Worriors of the Storm
7. Little Something for You to Choke
8. World Turned Off
9. Burn Him Alive
10. When the Night is Calling
11. Sanity
12. Prophet
13. Light (bis)
Niestety, w końcu musiała nadejść ta chwila, że chłopaki skończyli grać ostatnie chwyty ostatniego utworu tego wieczoru. Szkoda, że tak szybko ten wieczór dobiegł końca…
Ale ale… to jeszcze nie koniec. Toż jeszcze trzeba złapać chłopaków żeby się podpisali na koszulce i plakatach. A i o wspólnych fotkach nie wspomnę. Ten moment przebiegł zdecydowanie lepiej niż za pierwszym razem, kiedy poznaliśmy Killsorrow (podczas trasy Storm of Fate), że tylko Kamil (perkusista) założył swoją maskę do wspólnej foty. Tym razem udało się zrobić fotki w ich scenicznych strojach.
Kiedy koszulka i plakaty były podpisane. Płyty również, pokręciliśmy się jeszcze trochę po pubie. Tu się pogadało, tam się zamieniło parę słów, tu się nieco pośmiało. Koniec końców uznałem, że nie ma co przedłużać, niech sobie popakują sprzęty w spokoju, nie będę im przeszkadzać. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do wyjścia.
Tym samym nadszedł czas, by wrócić do szarej, mętnej rzeczywistości. Na szczęście drogę do domu umiliły nam płyty Iscariota i Inclusion.
Ale już czekam z niecierpliwością na kolejne dwa koncerty, dzień po dniu. Już niebawem. W tym samym Garage Pubie.
Trzymajcie się ciepło
Pozdrawiam Was ja
Salute.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz