Moyra & Void of Sympathy & Firlith
Garage Pub, Kraków 10.09.2021
Nie pogardzę dobrym koncertem. Zwłaszcza, że jest w świetnym miejscu. Łącząc ze sobą te dwa czynniki w tym wypadku nie mogłoby być inaczej. Zwłaszcza, że koncert łączył w sobie piątą rocznicę istnienia Void of Sympathy (choć, jak się później dowiedziałem zbliża się ich szósta już rocznica).
Na występie Moyry byłem już kilka razy i sądzę, że jeszcze nie raz spotkam się z tą ekipą pod sceną. Świetni ludzie, grający zajebistą muzykę – no ciężko obok ich twórczości przejść obojętnie.
Co do Firlith i Void of Sympathy było to moje pierwsze spotkanie z tymi ekipami, ale na pewno nie ostatnie. Bo i oni dają konkretnego kopa ze sceny. Ale o szczegółach za chwilę…
A zatę… zapraszam dalej :)
Koncert miał miejsce w moim chyba ulubionym miejscu w Krakowie, jakim jest Garage Pub. Przyjemne miejsce, super obsługa to i klimat przyciągający.
Akurat moja Luba wtedy nie mogła, więc ruszyliśmy z Młodą.
Jak tylko dotarliśmy na miejsce dostaliśmy opaski na łapki i weszliśmy do środka. Od razu trzeba było się przywitać z wesołą wrocławską gromadką Moyry, bo nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej. Zamieniliśmy parę słów i czekając na występ pierwszego zespołu wyszliśmy na zewnątrz.
Nadeszła długo wyczekiwana godzina, kiedy to pierwsza ekipa – Firlith – zajmowała swoje miejsca na scenie. Dopiero wtedy się zorientowałem, że siedziałem niemal obok nich.
Ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłem, że w ekipie przeważa płeć piękna – perkusja, bas i wokal. Dwie gitary dzierżyli dwaj panowie.
Od pierwszego numeru zatrzęśli całym lokalem metalową energią, choć w powietrzu czuć było odrobinę stremowania – nie do końca jednak mogłem odczytać czy bije to ze scenie czy spod niej. Zwłaszcza, że pod barierki od razu podleciał pewien jegomość, który próbował nakręcić widownie do wspólnej zabawy.
Setlista Firlith:
1. Intro +Blood Eagle
2. Manhood
3. Free Piece of Land
4. Father;s Legacy
5. Purge in my Mind
6. Warrior
7. Firlith
8. Jormurgand
Ekipa Firlith dała naprawdę solidnego powera na scenie, szkoda tylko, że grali tak krótko.
Po występie od razu z Młodą zrobiliśmy podjazd, by się podpisali na koszulce i żeby zamienić z nimi parę słów. Szkoda, że nie było co postawić na półce, ale na to jeszcze przyjdzie pora… mam nadzieję…
Drugi zespół, który zagościł na scenie to Void of Sympathy i ich okrągła piąta (lub szósta) rocznica istnienia. Tutaj nastąpiło drugie zaskoczenie, ponieważ wokalistka nie była jedna, tylko były dwie wokalistki – Patrycja i jej czysty wokal oraz Ania ze swoim growlem.
Muszę przyznać, że obie dziewczyny mają bardzo zróżnicowane wokale, przez co ich forma jest mega zróżnicowana. Tutaj growl, za chwilę niemal operowe dźwięki, by po chwili znów w akompaniamencie growla przejść na czyste partie. Było ciekawie.
Setlista Void of Sympathy:
1. Closing Doors
2. It All About Me
3. Angel of Darkness
4. Going into Unknown
5. Fatigue
6. Sinking into Reality
7. L’appel du vide
8. Double Faced
Ich czas również zbyt szybko dobiegł końca – a szkoda. Na szczęście udało się zaskoczyć ekipę koszulką na podpisy, fotkami wymianą paru słów. A przy okazji zasiliłem półkę o dwie nowe pozycje – Void of Sympathy – Lost in Thoughts, króciutka EP’ka z 2017 roku oraz osobny projekt Ani, czyli SMOG – Stench of Comfort również szybka EP’ka, ale już z 2019 roku.
Podobała mi się reakcja Ani, jak poprosiłem ją o podpis na obu płytach, „O, widzę, że moją też masz.” i ten zadowolony uśmiech ^_^
Krótka rozmowa i czas wracać pod scenę. Na ostatni już zespół tego wieczoru – Moyrę. Myślę, że tej ekipy nie muszę już przedstawiać. Pojawili się już w skromnych progach tego bloga kilka razy, a znając życie, pojawią się jeszcze nie raz. Nie ukrywam, ale lubię słuchać melodeath’u w wykonaniu tej worcławskiej formacji. Dźwięki gitar, perkusja, bass… i wokal samej Margo… Wpadli w moje ucho i to bardzo :)
A i tego wieczoru zaprezentowali, jeśli się nie mylę, ich najnowsze dziecko zatytułowane Perception of Souls. A i dobiegły mnie słuchy, że szykują długo grającą płytkę :) kiedy premiera? Te pustki na półce trzeba zapełniać Xd
Setlista Moyra:
1. Intro + Aim and Fire
2. Losing My Sanity
3. Fear of Life
4. Wake the Power
5. Drum&Bass solo + cover Arch Enemy
6. End of the World
7. Bloody Hands
8. Circus of Madness
9. Perception of Souls
10. The Eyes of Rats
11. Grande Finale
12. Outro
Tutaj, już klasycznie, nie mogło zabraknąć pościgu za ekipą z koszulką. A w tak zwanym międzyczasie, między występami udało mi się dorwać plakat. Z drobną pomocą Mateusza (z Moyry) więc w pościgu brał udział również plakat.
Kiedy zespół spakował już swój sprzęt na środek lokalu wyszła ekipa Void of Sympathy z tortem urodzinowym. W końcu urodziny bez tortu to nie urodziny, prawda?
Głośne „100lat” i dmuchanie świec a do tego koncert – ja też chcę takie urodziny ^_^ hahaha…
Nawiasem mówiąc, całkiem smaczny tort ;)
Po wszystkim, siedliśmy z Młodą i z Moyrą przy stoliku na małe ploteczki. I udało się w końcu ustalić świetny i dogodny dla obu zainteresowanych stron termin na… na co? O tym dowiecie się, kiedy przyjdzie na to pora ^_^
Ale w trakcie ploteczek, nagle zrobił się straszny szum i zamieszanie. Nieoczekiwanie, znikąd cała ekipa Moyry ustawiła się do wspólnego zdjęcia. Z kim oni sobie robią zdjęcie? A co tam… skorzystam z tej okazji i też chce!
Jak się okazało, do Garage Pubu zawitał nie kto inny jak sam Rasta z Decapitated. Aż mi się głupio przez chwilę zrobiło, że go nie zauważyłem wcześniej. Ale nie ważne. Fotka jest, uścisk dłoni jest, dwa słowa są – to się liczy :)
Koniec końców, ludzie zaczęli się rozchodzić do swoich domostw, więc my z Młodą zrobiliśmy tak samo. Pożegnaliśmy się z ludźmi i ruszyliśmy w drogę powrotną. Zwłaszcza, że następnego dnia znowu tutaj zawitamy….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz