Miazga Tour 2024
Dumb Moon & Słatyński & Ciryam & Fractal
3 marca 2024, Rudeboy, Bielsko-Biała
Sobotni koncert minął zdecydowanie zbyt szybko, choć noc długo się nie kończyła. Z radością uświadomiłem sobie, że niedziela minie równie aktywnie i muzycznie, co sobotni wieczór.
Niedzielny wieczór stanął pod znakiem Miazga Tour w Rudeboy’u i kolejnym koncertem pod tym sztandarem. Tym razem spotkałem cztery genialne i fantastyczne kapele: Dumb Moon & Słatyński & Ciryam & Fractal. Wspomnijmy i przeżyjmy ten dzień raz jeszcze…
Zapraszam
Po przybyciu i zajęciu miejsca przed sceną, cierpliwie czekałem na rozpoczęcie się koncertu. Czas dłużył się strasznie, aż na scenie pojawił się pierwszy zespół – Dumb Moon. Oni też kończyli próbę, kiedy pojawiłem się pod sceną.
Zagrali materiał ze swojej świeżej EP’ki, którą niedawno wydali – Cztery Damy, plus kilka innych utworów. Najbardziej do mojego ucha wpadł Taniec Dusz. Podoba mi się tam melodia i refren, ale więcej o tym napiszę w nadchodzącej wielkimi krokami recenzji ;)
Setlista Dumb Moon:
1. Bezkres
2. Taniec Dusz
3. Wieczny Sen
4. Samotność
5. Teatr
6. Intro
7. Podróż
8. Spokój
9. Początek
Drugi na scenie pojawił się projekt Bartosza Słatyńskiego. Z jego twórczością spotkałem się pierwszy raz. Przyznaje, że ze sceny wpadła mi jego twórczość w ucho.
Ich muzyka brzmiała lekko i zwiewnie. Choć były momenty ostrzejsze, to jednak przeważał taki ulotny klimat.
Udało mi się przytulić jego płytę, która oczywiście w drodze powrotnej wylądowała na głośnikach. Ciężko mi jest na ten moment coś więcej napisać o płycie, prócz tego, że… nie do końca mi podeszła. O ile ze sceny słuchało się tego bardzo miło, o tyle z głośników było gorzej. Może powodem jest to, że mój nastrój nie zgrał się z nastrojem płyty(?) a może powód był inny, którego jeszcze nie potrafię określić. Mimo wszystko nie odmówię sobie ponownego obcowania z twórczością Bartka.
Setlista Słatyńskiego:
1. Połączenie
2. Będę sobą
3. Tak jak ja
4. Pamiętasz
5. Ecolove
6. Zostaję
7. Dobrze wiem
8. Obojętność
9. Żołnierze
Wraz z trzecim zespołem, na scenie zrobiło się zdecydowanie szybciej i ostrzej. Ciryam, zagrali jako trzeci tego wieczoru i wjechali na scenę od razu na pełnym gazie.
Świetna ekipa, przyjemna muzyka. Trochę Rocka, trochę alternatywności, trochę melodyjności i też wpadło w ucho. Dobrze się ich słuchało i podziwiało spod sceny.
Setlista Ciryam:
1. Papierowy król
2. Migotanie
3. Zabierz mnie
4. Twarze faraonów
5. Samotna
6. W biegu
7. Applause
8. Ślad
9. Na niby
10. I znów
11. Noc
12. Wataha
13. Red Rain
14. Pine Code
15. Rudimental
16. Virus
17. Venus
Na deser został dość młody zespół, ale tu było naprawdę ostro i thrashowo. Nie zagrali zbyt długo, a szkoda, ale wbili w fotel.
Zarówno muzyka jak i wokal brzmiało nieźle, szkoda tylko, że niewiele zrozumiałem.
Oczywiście nie mogło się obyć bez problemów technicznych. Na sobotnim koncercie psikusy płatał mikrofon, a tutaj psikusy dopadły klawiszowca i jego odsłuch.
Szkoda, bo trochę kiepsko wyglądało to, że najpierw jest a po chwili, jakby rozpłynął się w powietrzu. Zniknął. Do tego stopnia, że po występie, kiedy łapałem ekipę z koszulką, nigdzie nie mogłem znaleźć klawiszowca.
Nie wiem jak ja bym zareagował, będąc na jego miejscu, ale uważam, że nie musiał się ulatniać. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się go złapać po następnym koncercie.
Setlista Fractal:
1. Memento
2. Apofatyczny
3. Lęk
4. PWN
5. Czas pożegnań
6. Dzieci Balatonu
7. Ofiara przyszłości
8. Filtr kłamstw
To był trzeci koncert z trasy Miazga Tour, a mój drugi (ubolewam, że nie mogłem być na poprzednim). Jak dotąd przyznaje, że zróżnicowanie zespołów, ich style i muzyka, jaką robią różnią się od siebie bardzo. Jest raz lepiej, raz gorzej, nie wiadomo czego się spodziewać – takie koncerty lubię, kiedy jadę w ciemno.
Jak dotąd nie trafił mi się koncert, na którym jakaś kapela by zawiodła moje oczekiwania, lub nie wpadła mi w ucho. Jedyne co mnie trapi odnośnie niedzielnego koncertu to bardzo mała frekwencja na publiczności. Rozumiem fakt, że następnego dnia większość (jeśli nie wszyscy) muszą iść od rana do pracy, sam też musiałem iść skręcać meble. Jednak to mnie nie powstrzymało od zawitania w Rudeboy’u i naładowania muzycznych akumulatorów.
Dzięki temu tydzień zacząłem z pełną energia i… kolejnym uzupełnieniem Metalowej Półki ^_^
Na tym zakończę dzisiejszą relację. Szybko jednak pojawi się następna, ponieważ już w sobotę 9 marca w chorzowskiej Leśniczówce zagra jedna z moich ulubionych kapel – Killsorrow.
A tymczasem dzięki za uwagę i
do następnego
Ave.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz