Iron Head – Dzień za dniem
(2022)
Dzień za dniem to debiutancki LP grupy Iron Head, wydany w 2022 roku. W porównaniu do EP’ki z 2020 roku, która jest po angielsku, LP jest w całości po polsku. Zawiera dziesięć autorskich kompozycji w klimacie klasycznego Heavy Metalu ze szczyptą Metalcore’u w postaci wokalu.
Zanurzmy się w świat Iron Head i przeżyjmy wspólnie ten dzień za dniem…
Zapraszam
Iron Head tworzą:
Weronika Lenart – wokal
Tomasz Lenart – gitara i wokal
Krzysztof Fryc – gitara
Emilia Micał – bas
Jakyb Cinal - perkusja
Słowem o okładce:
Moim zdaniem z okładki bije ogrom nadziei i zapału. Przedstawia ona osobę, która idzie ścieżką między dwoma ścianami lasu, w kierunku jasnego światła. W lewym górnym rogu widzimy księżyc w pełni. Obok niego, bardziej na środku umieszczone jest logo zespołu i tytuł albumu.
1. Ponad wszystko
Początek płyty i od pierwszych sekund mamy idealny, klasyczny Heavy Metal z damskim wokalem. Świetne gitary, mocna perkusja i delikatny wokal… a do tego szczypta metalcore’owego growlu Tomka. Czy może brakować czegoś jeszcze? Z jednej strony mamy lekko i ulotnie, z drugiej ciężko i ostro. Dla każdego coś miłego.
Co do tekstu…
Mam wrażenie, że podmiot liryczny jest nie do zniszczenia. Jak sami słyszymy bohater przeszedł w życiu już sporo. Los rzucał mu niezliczoną ilość kłód pod nogi, a ten dalej stoi i prze dalej, przed siebie, nie zwracając większej uwagi na przeciwności. Wręcz przeciwnie owe kłody nie są dla niego przeszkodą tylko lekcją i doświadczeniem, dzięki którym staje się lepszą i silniejszą wersją samego siebie.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Ponad wszystko
2. Dzień za dniem
Od pierwszych chwil z głośników dobiega nie klasyczny Heavy Metal ze szczyptą Metalcore’u, co daje wybuchową mieszankę. Tą szczyptą Metalcore’u jest wokal Tomka. Oczywiście nie sposób też nie wspomnieć o wspaniałym, czystym damskim wokalem Weroniki, która równie szybko dochodzi do głosu. Warstwa muzyczna to, jak już wspomniałem – klasyczny Heavy Metal, choć wydźwięk jest bardzo pozytywny i ciepły w odbiorze. Co do warstwy wokalnej to można odnieść wrażenie, że Weronika z Tomkiem próbują się przekrzyczeć. Z drugiej strony oba różne wokale uzupełniają się w tej metaforycznej „rozmowie”, kiedy oboje mają po jednej linijce do zaśpiewania. Im dalej, tym do powiedzenia więcej ma Weronika.
Ciekawie przedstawia się fragment, w którym wszystkie instrumenty milkną, prócz stopy, która wybija rytm Weronice. Tylko po to, by za chwilę wszyscy naraz wystrzelili jak z procy. A już po kilku taktach utwór dobiega końca z fajną damską chrypką.
Skoro muzykę mamy za sobą, zerknijmy w tekst…
Mam wrażenie, że tekst w pewien sposób odzwierciedla ekipę Iron Head. Kiedy to uciekając od szarości dnia trafili na scenę, gdzie poczuli się jak ryba w wodzie i od tej chwili zapragnęli z niej nie schodzić. Coś jak superbohaterowie, kiedy to na co dzień są zwykłym szarym obywatelem, a kiedy nastaje sobotnia noc wskakują w swoje stroje i zaczyna się heavymetalowa impreza.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Dzień za dniem
3. Stań do walki
Coś czuję, że często będę się powtarzać… Kolejny utwór i kolejny wstęp w stylu klasycznego Heavy Metalu. We wstępie można usłyszeć świetnie brzmiące wstawki gitary basowej – co, jak dla mnie, jest bardzo na plus.
W muzyce mamy klasycznie, zerknijmy więc w tekst i zobaczmy, co w trawie piszczy..?
Moim zdaniem bohaterkę dopadają zmory przeszłości, które usilnie próbują ją zatrzymać w miejscu, doprowadzając do stagnacji. Na szczęście w sercu bohaterki płonie ogromny żar, który mimo drobnych chwil napędza ją do ciągłej walki o swoje i lepszą przyszłość. Nie dając szansy na chwile zawahania (choć pewnie takowej się pojawiają… jednak dość rzadko).
Mamy tu do czynienia z upartą osobą, która skrupulatnie realizuje postawione sobie cele, które ewoluowały z marzeń. To, jak sądzę, one są motorem napędowym, które nie dają zmorą przeszłości by dopadły bohaterkę.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Stań do walki
4. Jeśli tego chcesz
Mam nieodparte wrażenie, że ten utwór mówi o bardzo analogicznej kwestii, co poprzedni… tylko jest ubrany w inne słowa i inną melodię.
Utwór mówi, że twoja przyszłość zależy tylko od ciebie i od tego którą z dwóch opcji wybierzesz. Do wyboru masz opcję, w której stajesz się malarzem własnego losu, gdzie (mówiąc metaforą) przelewasz na papier pomysł na obraz, który z każdym machnięciem pędzla staje się co raz bardziej realny. Innymi słowy – twoje myśli kreują rzeczywistość, która prędzej czy później stanie się twoim życiem. Zatem, w tej opcji, wybieraj mądrze i manifestuj mądrze. A co to sobie wyobrazisz stanie się rzeczywistością…
Drugą opcją jest rozdrapywanie ran, które już dawno powinny się zasklepić i odejść w zapomnienie. W tej opcji nie ma szans na jasną i wspaniałą przyszłość, ponieważ ty nadal tkwisz w przeszłości. Rozpamiętując ją i tracąc siły na jej analizowanie.
Zatem wybór należy tylko i wyłącznie do ciebie, którą ze ścieżek wybierzesz. Jednak jeśli wybierzesz źle, nie miej pretensji do nikogo prócz siebie samego. Ta decyzja należy tylko do ciebie.
Dalej w tekście słyszymy, jak Weronika sugeruje, by każdy słuchacz garściami życie brał. Pod warunkiem oczywiście, że tego chcesz… Można powiedzieć, że tu jest pies pogrzebany… możesz wszystko… „jeśli tylko tego chcesz(…)”.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Jeśli tego chcesz
5. Ocal mnie
Każdy dobry album to taki, w którym musi znaleźć się choć jedna ballada. Tak jest i w przypadku tego utworu. Początek to powolna i delikatna gitara, sugerująca wolniejszy numer. Do niej, po chwili dołącza równie melancholijna solówka.
Jednak po minucie robi się zgoła inaczej niż byśmy sądzili… Po krótkiej ciszy w eterze następuje ostra heavymetalowa jatka. Momentami można odnieść wrażenie, że ten wolniejszy i melancholijny fragment był czymś co ma na celu uśpić czujność słuchacza. Dać mu chwilę na złapanie tchu przed drugą rundą ostrego pogowania.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Ocal mnie
6. Horror masakra
Osoby bardziej wrażliwe proszone są o zabranie swoich ulubionych podusi. Będzie horror, będzie masakra, będzie krew… czyli coś co tygryski lubią najbardziej ^_^
Wokal mamy bardzo szybki, momentami ciężko zrozumieć co Weronika śpiewa. Najważniejsze aspekty jednak można szybko wyłapać.
Bohaterka tego utworu dokonała czegoś, co do tej pory gryzie jej sumienie i nie pozwala spać spokojnie. W pewnym momencie pogodziła się już, że odpokutuje za swoje winy w tańcu z Panem Ciemności, który należycie ukarze ją za krzywdę, jakiej się dopuściła. Tekst mówi tylko o karze i konsekwencji za czyn, którego bohaterka się dopuściła, a o którym nie mamy w ogóle wspomniane (albo po prostu ja nie mogę go dostrzec). Mamy za to ogromne ilości krwi, która za chwile zacznie wylewać się z głośników. Szybko dajcie kielich… szkoda, by się zmarnować miała świeża krew ^_^
Utwór możesz posłuchać tutaj: Horror masakra
7. Robię swoje
„Robię swoje”, popełniam błędy, odnoszę porażki, ale i sukcesy – sądzę, że ten utwór mówi o tym, by nie patrzeć na zdanie innych, tylko iść do przodu swoją drogą. Dla własnego dobra i własnego spełnienia. W końcu to moje życie a nie kogoś innego! Jak słyszymy w tekście: „Robię swoje, z tobą czy bez ciebie, to moja szansa, moje przeznaczenie(…)”. Moja ścieżka została przeznaczona dla mnie. I to ode mnie zależy jak ją przejdę. Owszem zdarzą się blizny i zdarzą się błędy, jednak są one potrzebne by stać się silniejszym i mądrzejszym przed nadchodzącym następnym rozdziałem życia.
Myślę, że tak w skrócie to o tym jest ten utwór…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Robię swoje
8. Lustro
Ósmy utwór, zatytułowany „Lustro” mam wrażenie, że został zadedykowany wszystkim hejterom, którzy krytykują i obrzucają guwnem wszystko i wszystkich dookoła, którzy coś robią, coś dają od siebie, a sami nie robią nic poza egzystowaniem i psuciem innym powietrza… Choć pojawiają się też fragmenty, które mówią o osobach, które związali się zbyt bardzo ze swoją stagnacją. Chcieliby osiągnąć wiele, jednak nie chce im się ruszyć tyłka z krzesełka.
Można powiedzieć, że jest to kolejny utwór coaching’owy, który między wersami mówi, żebyś spojrzał w tytułowe lustro, by zobaczyć tego kto nie pozwala ci ruszyć do przodu. Nie koniecznie od razu spełniając marzenia, ale by ruszyć i cokolwiek zrobić. A może z tego „czegokolwiek” z czasem zrodzi się sposób na życie..? Tego nie wie nikt i nikt się nie dowie, póki nie spróbujesz…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Lustro
9. Tym co palą twój świat
Przedostatni utwór opowiada o bohaterze, który zawładnięty strachem i wątpliwościami, boi się zboczyć z dawno wydeptanej ścieżki życia. Najczęściej jest to ścieżka praca-dom-rodzina-praca-dom-rodzina. Bohater opowieści jest tak bardzo zawładnięty strachem, że pragnienia i cele już dawno zarosły pajęczynami zapomnienia. A wszechobecna obojętność stała się chlebem powszednim, na co już w ogóle nie zwraca uwagi.
Ostatni fragment tekstu opisuje bohatera, który z jednej strony w tej niemocy pragnie krzyczeć, a jednak milczy. Pragnie zawalczyć o swoje, a zamiast tego klaszcze w takt melodii, którą ktoś inny mu wyśpiewuje. A on razem z całym tłumem tańczy tańcem nieumarłych. W swej bezsilności stał się zwykłą skorupą. Żywą a jednak bez życia…
Utwór możesz posłuchać tutaj: Tym co palą twój świat
10. Piekło na ziemi
Początek ostatniego utworu w moim uchu ma wydźwięk takiej swoistej walki. Jest wyniosły i bardzo energiczny. Słychać, że w powietrzu coś wisi. Coś zaraz się zacznie dziać.. coś bardzo niedobrego… Po wstępie dostajemy jednak znajomy heavymetalowy klimat z damskim wokalem. Końcówka utworu to balladowo brzmiąca gitara, która można odnieść wrażenie przepełniona jest smutkiem po tym, jak ujrzeliśmy istne piekło na Ziemi.
A czym jest to tytułowe piekło na Ziemi?
Mam wrażenie, że chodzi tu w dużej mierze o nienawiść. Gdy raz dojdzie do głosu zatruwa swoim jadem organizm żywiciela, po czym bardzo szybko i sprawnie rozprzestrzenia się po okolicy.
Utwór możesz posłuchać tutaj: Piekło na Ziemi
Podsumowanie:
Dzień za dniem to debiutancki album Iron Head, który zawiera w sobie klasyczny klimat Heavy Metalu z damskim wokalem i szczyptą męskiego, metalcore’owego growlu. Wszystkie dziesięć utworów jest w języku polskim. Teksty są w dużej mierze w klimacie około motywującym, gdzie można usłyszeć wiele rad, jak poprowadzić swoją życiową ścieżkę, by żyć życiem spełnionym. Można się też doszukać sporej ilości motywów biograficznych, w których można odnieść wrażenie, że wszyscy w zespole żyją głównie po to, aby wychodzić na scenę, grać i spotykać się ze swoimi fanami; że ich życie na co dzień szare, nabiera kolorów dopiero, kiedy scena się w zasięgu wzroku.
Mamy tu sporo chwytliwych riffów i energicznej perkusji. To wszystko składa się na fakt, że melodie na długo pozostają w pamięci, nie dając o sobie zapomnieć.
I ja też nie dam o sobie zapomnieć… bowiem na dziś to byłoby wszystko, co miałbym do powiedzenia, jednak już niebawem zobaczymy się ponownie w kolejnej recenzji.
A tymczasem
do następnego
Ave.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz