free air - Śladami snu
Coś czuję, że nowa seria szybko się przyjmie i zagości na stałe.
Dziękuję!
Dzisiaj
przybywam do Was z najnowszym singlem ze stajni free air. Singiel
zatytułowany Śladami Snu. Singiel wydany 25 sierpnia 2023 roku wraz
z klipem, na który możesz rzucić okiem – o tutaj. Intrygujący
tytuł. Fajnie by było móc pospacerować sobie po śnie, będąc w
pełni świadomym (podobno się da).
Z
kapelą free air miałem już styczność kilkukrotnie. Czy to na ich
występie w RudeBoy’u, gdzie się poznaliśmy (relacja tutaj), czy
w Jaworznie, gdzie miałem przyjemność rozmawiać z Mateuszem
(pierwsza rozmowa i druga rozmowa). Nie zabrakło jeszcze recenzji
płyty The Octaves of Mine (o tutaj).
Można
zatem powiedzieć, że chyba poznałem ekipę free air dość dobrze.
Zobaczmy, co zaprezentowali nam w najnowszym singlu?
Zapraszam
Jeżeli chodzi o „dane techniczne” utworu, to muzyka, oczywiście
free air. Tekst Mateusz Krupa, Rafał Kobyliński. Miks i mastering
Tomasz ZED Zalewski.
Czas
na utwór. Muzyka i tekst…
Początek
utworu to piękne dźwięki pianina z lekkim samplem w tle. Zapowiada
się dość balladowo. Po tej wstawce mamy przyjemnie i czysto
brzmiące gitary z lekką perkusją. Póki co, jak dla mnie, jest
bardzo przyjemnie i rześko. Takie… miłe w odbiorze. Nie ma tu nic
zbędnego czy jakiegoś instrumentalnego szaleństwa.
Jeżeli chodzi o zwrotkę to tu znowu pojawiają się dźwięki pianina, ale tym razem są bardziej w tle. Wokal jest czysty i bardzo sympatyczny w odbiorze. A z każdym kolejnym taktem i każdą kolejną linią wokalu robi się ostrzej. Nie jest to jednak ostrość brzytwy, że tnie trzewia na kawałki. Bardziej taka miła.
Co
ja mam z tą przyjemnością i uprzejmością przy tum utworze?! W
moim odbiorze i dla mojego ucha, ten utwór właśnie taki jest. Jest
po prostu sympatyczny i bardzo fajny w odbiorze. Początkowe pianino
tylko zmyliło moją czujność. Sądziłem, że będzie to utwór, w
którym pianino będzie grało pierwsze skrzypce, a tu z
czasem okazało się, że jest to tylko dobry dodatek. Coś co nadało
całości utworowi takiego swoistego smaku.
Jest
to też coś nowego. Wspomniany wcześniej album – the octaves of
mine – jest dużo ostrzejszy i szybszy, w całości w języku
angielskim. Tutaj znowu mamy utwór w niemal całości po polsku (z
kilkoma wstawkami po angielsku). Może free air zaserwują nam więcej
utworów po polsku? Dla mnie byłoby to coś jak najbardziej na tak.
Przyznam
się jeszcze, że słuchając Śladami snu, chciałbym ten utwór
usłyszeć kiedyś w radiu. Moim zdaniem dodał czegoś świeższego
i czegoś nowego. Jest tu taki trochę klimat radiowy. Na pewno
umiliłby mi składanie kolejnego mebla, czy to w warsztacie, czy na
montażu :)
Zerknijmy
teraz w tekst – czyli coś co lubię najbardziej…
Mam wrażenie, że tekst jest o samotności, która w dzisiejszych
czasach jest dość powszechna. Ciągła gonitwa za czymś mniej lub
bardziej nieuchwytnym sprawia, że nie mamy czasu na oddech i chwilę
dla siebie. Dopiero, kiedy nastaje noc i odpływamy w krainę snu,
możemy się poczuć szczęśliwi i wolni.
W tekście bohater na co dzień czuje pustkę i samotność. Czuje też, że zaczyna się zatracać i powoli, acz niechybnie tonąć w tej swojej samotni.
Aż
w pewnym momencie poznaje jakąś dziewczynę, która nadaje jego
życiu więcej barw i więcej szczęścia. Teraz, kiedy są razem
(albo jest szansa na bycie razem) dostrzega, że ona może go ocalić.
Tylko przed czym? Przed tą samotnością? Czy przed czymś jeszcze?
Teraz,
kiedy w bliższej perspektywie widoczny jest ich związek, bohater
dostrzega, że w jego życiu pojawiła się nadzieja na nowy, lepszy
dzień (ten i każdy następny). Czuje, że z jego powiek spływa
ból, a na jego miejscu pojawia się szczęście i radość.
Podsumowując i uogólniając, jest to świetny utwór o miłości. Przyjemny i jasny w odbiorze. Jak już wspomniałem – nie ma tu nic szczególnego, ale zarazem nie ma tu nic zbędnego. Utwór jest dopracowany i to słychać w każdym fragmencie. Coś czuję, że znajdzie się on swoje miejsce w playliście w samochodzie i często będę do niego wracać. Przynajmniej tak długo, aż nie usłyszę go w radiu.!
Słowem kończącym, utwór jak dla mojego ucha i duszy jest bardzo na tak. Choć nie przepadam za tematyką miłości w muzyce, bo uważam, że jest ona tak powszechnie branym tematem, że już chyba wszystko można było o tym napisać. A tu pojawia się free air i robi utwór o czym tak wtórnym w tak sympatyczny i NIEcodzienny sposób.
Gdyby nie to, że pisząc tę recenzję, na bieżąco zerkałem na teledysk, to jako tę istotę, która ocali bohatera od samotności mógłbym uznać też psa, kota, czy inne zwierzę. Każda inna istota mogłaby się tu znaleźć i uwolnić bohatera od samotności; i to mi się w tym utworze i tekście spodobało najbardziej.
Szczerze polecam, jeśli jeszcze nie słuchałeś/-aś tego utworu…
Podobnie, jak w przypadku Psycho Visions, tak i tu na zakończenie dorzucam tekst za zgodą Dagmary (menago kapeli).
a noc ukoi moje wszystkie gorzkie dni.
… no place to be, no place to be …
czuje więcej, chociaż nie chcę,
mocniej jeszcze - rezonują sny.
… like I'm running away …
… like I'm running away …
we got it,
the way you make me feel.
we got it,
the way you make me feel.
i znów zanurzam się w dzień bez tchu
podążam śladami snu.
beznamiętnie tak, ucieka czas,
miłości coraz mniej.
wciąż wierzę że sen - ocali mnie.
we got it,
the way you make me feel.
we got it,
the way you make me feel.
rozpraszają mnie gwiazdy - na niebie
przez palce przecieka każdy - kolejny dzień.
tylko z tobą chcę pragnąć i tańczyć
by zatrzymać ten czas, by uwolnić się
poukładam sny, pozamieniam w piękne jasne dni
wiem, że właśnie ty stworzysz dla nich przestrzeń
… so many, so many days …
suppose for example on going to bed at night
you could always dream whatever you wanted to dream.
what would happen after a while?
beznamiętnie tak ucieka czas,
gdy miłości mniej.
już wiem, że właśnie ty
pomożesz, ocalisz mnie
… ocalisz mnie …
twoja moc rozpala do granic
każdy nowy dzień
płonie mocno nadzieja
ulatuje spod powiek ból
budzisz we mnie to szczęście ze snu
… szczęście ze snu …
Dziękuję Daga za zgodę, a Wam dziękuję za poświęcony czas. Widzimy się już niebawem w kolejnych recenzjach singli i albumów.
Do następnego
Ave.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz