niedziela, 3 września 2023

Słów kilka o: free air – Śladami snu

free air - Śladami snu

Coś czuję, że nowa seria szybko się przyjmie i zagości na stałe. Dziękuję!

Dzisiaj przybywam do Was z najnowszym singlem ze stajni free air. Singiel zatytułowany Śladami Snu. Singiel wydany 25 sierpnia 2023 roku wraz z klipem, na który możesz rzucić okiem – o tutaj. Intrygujący tytuł. Fajnie by było móc pospacerować sobie po śnie, będąc w pełni świadomym (podobno się da).


Z kapelą free air miałem już styczność kilkukrotnie. Czy to na ich występie w RudeBoy’u, gdzie się poznaliśmy (relacja tutaj), czy w Jaworznie, gdzie miałem przyjemność rozmawiać z Mateuszem (pierwsza rozmowa i druga rozmowa). Nie zabrakło jeszcze recenzji płyty The Octaves of Mine (o tutaj).

Można zatem powiedzieć, że chyba poznałem ekipę free air dość dobrze. Zobaczmy, co zaprezentowali nam w najnowszym singlu?

Zapraszam

Jeżeli chodzi o „dane techniczne” utworu, to muzyka, oczywiście free air. Tekst Mateusz Krupa, Rafał Kobyliński. Miks i mastering Tomasz ZED Zalewski.


Czas na utwór. Muzyka i tekst…

Początek utworu to piękne dźwięki pianina z lekkim samplem w tle. Zapowiada się dość balladowo. Po tej wstawce mamy przyjemnie i czysto brzmiące gitary z lekką perkusją. Póki co, jak dla mnie, jest bardzo przyjemnie i rześko. Takie… miłe w odbiorze. Nie ma tu nic zbędnego czy jakiegoś instrumentalnego szaleństwa.

Jeżeli chodzi o zwrotkę to tu znowu pojawiają się dźwięki pianina, ale tym razem są bardziej w tle. Wokal jest czysty i bardzo sympatyczny w odbiorze. A z każdym kolejnym taktem i każdą kolejną linią wokalu robi się ostrzej. Nie jest to jednak ostrość brzytwy, że tnie trzewia na kawałki. Bardziej taka miła.


Co ja mam z tą przyjemnością i uprzejmością przy tum utworze?! W moim odbiorze i dla mojego ucha, ten utwór właśnie taki jest. Jest po prostu sympatyczny i bardzo fajny w odbiorze. Początkowe pianino tylko zmyliło moją czujność. Sądziłem, że będzie to utwór, w którym pianino będzie grało pierwsze skrzypce, a tu z czasem okazało się, że jest to tylko dobry dodatek. Coś co nadało całości utworowi takiego swoistego smaku.

Jest to też coś nowego. Wspomniany wcześniej album – the octaves of mine – jest dużo ostrzejszy i szybszy, w całości w języku angielskim. Tutaj znowu mamy utwór w niemal całości po polsku (z kilkoma wstawkami po angielsku). Może free air zaserwują nam więcej utworów po polsku? Dla mnie byłoby to coś jak najbardziej na tak.

Przyznam się jeszcze, że słuchając Śladami snu, chciałbym ten utwór usłyszeć kiedyś w radiu. Moim zdaniem dodał czegoś świeższego i czegoś nowego. Jest tu taki trochę klimat radiowy. Na pewno umiliłby mi składanie kolejnego mebla, czy to w warsztacie, czy na montażu :)



Zerknijmy teraz w tekst – czyli coś co lubię najbardziej…  

Mam wrażenie, że tekst jest o samotności, która w dzisiejszych czasach jest dość powszechna. Ciągła gonitwa za czymś mniej lub bardziej nieuchwytnym sprawia, że nie mamy czasu na oddech i chwilę dla siebie. Dopiero, kiedy nastaje noc i odpływamy w krainę snu, możemy się poczuć szczęśliwi i wolni.

W tekście bohater na co dzień czuje pustkę i samotność. Czuje też, że zaczyna się zatracać i powoli, acz niechybnie tonąć w tej swojej samotni.


Aż w pewnym momencie poznaje jakąś dziewczynę, która nadaje jego życiu więcej barw i więcej szczęścia. Teraz, kiedy są razem (albo jest szansa na bycie razem) dostrzega, że ona może go ocalić. Tylko przed czym? Przed tą samotnością? Czy przed czymś jeszcze?

Teraz, kiedy w bliższej perspektywie widoczny jest ich związek, bohater dostrzega, że w jego życiu pojawiła się nadzieja na nowy, lepszy dzień (ten i każdy następny). Czuje, że z jego powiek spływa ból, a na jego miejscu pojawia się szczęście i radość.

Podsumowując i uogólniając, jest to świetny utwór o miłości. Przyjemny i jasny w odbiorze. Jak już wspomniałem – nie ma tu nic szczególnego, ale zarazem nie ma tu nic zbędnego. Utwór jest dopracowany i to słychać w każdym fragmencie. Coś czuję, że znajdzie się on swoje miejsce w playliście w samochodzie i często będę do niego wracać. Przynajmniej tak długo, aż nie usłyszę go w radiu.! 

Słowem kończącym, utwór jak dla mojego ucha i duszy jest bardzo na tak. Choć nie przepadam za tematyką miłości w muzyce, bo uważam, że jest ona tak powszechnie branym tematem, że już chyba wszystko można było o tym napisać. A tu pojawia się free air i robi utwór o czym tak wtórnym w tak sympatyczny i NIEcodzienny sposób. 

Gdyby nie to, że pisząc tę recenzję, na bieżąco zerkałem na teledysk, to jako tę istotę, która ocali bohatera od samotności mógłbym uznać też psa, kota, czy inne zwierzę. Każda inna istota mogłaby się tu znaleźć i uwolnić bohatera od samotności; i to mi się w tym utworze i tekście spodobało najbardziej. 

Szczerze polecam, jeśli jeszcze nie słuchałeś/-aś tego utworu… 

Podobnie, jak w przypadku Psycho Visions, tak i tu na zakończenie dorzucam tekst za zgodą Dagmary (menago kapeli). 

a noc ukoi moje wszystkie gorzkie dni. 
… no place to be, no place to be …
czuje więcej, chociaż nie chcę, 
mocniej jeszcze - rezonują sny.
… like I'm running away …
… like I'm running away …

we got it, 
the way you make me feel.
we got it, 
the way you make me feel.

i znów zanurzam się w dzień bez tchu
podążam śladami snu.
beznamiętnie tak, ucieka czas, 
miłości coraz mniej.
wciąż wierzę że sen - ocali mnie. 

we got it, 
the way you make me feel.
we got it, 
the way you make me feel.

rozpraszają mnie gwiazdy - na niebie 
przez palce przecieka każdy - kolejny dzień.
tylko z tobą chcę pragnąć i tańczyć
by zatrzymać ten czas, by uwolnić się 
poukładam sny, pozamieniam w piękne jasne dni
wiem, że właśnie ty stworzysz dla nich przestrzeń
… so many, so many days …

suppose for example on going to bed at night 
you could always dream whatever you wanted to dream. 
what would happen after a while?

beznamiętnie tak ucieka czas, 
gdy miłości mniej.
już wiem, że właśnie ty

pomożesz, ocalisz mnie
… ocalisz mnie …
twoja moc rozpala do granic
każdy nowy dzień
płonie mocno nadzieja
ulatuje spod powiek ból
budzisz we mnie to szczęście ze snu
… szczęście ze snu …


Dziękuję Daga za zgodę, a Wam dziękuję za poświęcony czas. Widzimy się już niebawem w kolejnych recenzjach singli i albumów. 

Do następnego
Ave.!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz także...

Recenzja: Virya – From the Ashes [EP 2024]

Virya – From the Ashes (14.11.2024) From the Ashes to debiutancka , czteroutworowa EP’ka wrocławskiej grupy Virya . EP’ka ujrzała światło dz...

A to widziałeś..?